Holenderski producent elektrycznych rowerów, VanMoof, zbankrutował, a sąd ogłosił jego upadłość. Przez wiele lat firma ta cieszyła się ogromnym zainteresowaniem wśród Holendrów, którzy podobnie jak reszta świata, ulegli modzie na rowery elektryczne o ekologicznym napędzie.
VanMoof, będący swoistym odpowiednikiem Apple w świecie telefonów, stał się najmodniejszym producentem w branży. Choć rowery tej marki były drogie, to dzięki skutecznemu marketingowi i popularności, ludzie byli gotowi przepłacać, aby je posiadać. W ciągu dziesięciu lat sprzedano ponad 200 tysięcy rowerów elektrycznych VanMoof.
Niestety, do pewnego momentu firma dobrze prosperowała, ale potem nadeszły kłopoty. Przyczyny bankructwa analizowane są przez branżowe media, które wskazują, że nie wynikało to z braku popytu na rowery elektryczne. Rynek cały czas rósł.
Głównym wnioskiem z tego upadku jest fakt, że firma zbyt dużo uwagi skupiała na marketingu i reklamie, nie poświęcając odpowiednio dużo uwagi na zabezpieczenie łańcucha dostaw i balansowanie kosztów zysków. Od pewnego czasu jakość produktu również zaczęła spadać, co sprawiło, że konkurencja wyprzedziła VanMoof.
Bracia Carlier, założyciele firmy, przekazali smutną wiadomość pracownikom wewnętrznym, twierdząc, że robili wszystko, co w ich mocy, aby ocalić swoją firmę.
Holenderska policja również zaangażowała się w sprawę, otrzymując liczne skargi oszukanych klientów VanMoof. Niemniej jednak, jako organ ścigania przestępstw, policja nie zajmuje się sprawami cywilnymi.
W odpowiedzi na trudną sytuację finansową, VanMoof złożył wniosek o odroczenie płatności, aby uniknąć wierzycieli. Niestety, sąd ostatecznie ogłosił upadłość producenta rowerów elektrycznych.