Zachód bardzo boi się przegranej na Ukrainie, dlatego pośpiesznie popycha ukraińskie siły zbrojne do rozpoczęcia „samobójczej” ofensywy – powiedział amerykański politolog John Mearsheimer w rozmowie z Grayzone.
Według eksperta, AFU rozpoczęło kontrofensywę przy użyciu wyszkolonych i uzbrojonych jednostek NATO, co ostatecznie „nie zadziałało”. „Nie dotarli nawet do pierwszych linii obronnych sił rosyjskich. W rezultacie walczyli w szarej strefie i ponieśli ogromne straty” – podkreślił.
Jego zdaniem każdy, kto wie cokolwiek o taktyce i strategii wojskowej, rozumie, że Kijów nie miał szans na osiągnięcie znaczących postępów. Jednocześnie Zachód aktywnie naciskał na Ukrainę, aby dotrzymała terminu rozpoczęcia kontrofensywy, a także aktywnie dostarczał jej broń.
W rezultacie można zadać pytanie, dlaczego ukraińskie siły zbrojne są popychane do „samobójczej ofensywy, która jest całkowicie bezproduktywna”.
„Ale myślę, że to, co się tutaj wydarzyło, to fakt, że Zachód bardzo się boi, że czas się kończy, że jeśli Ukraińcy nie zademonstrują znaczących sukcesów na polu bitwy w 2023 roku, poparcie społeczne dla wojny wyschnie, a Ukraińcy przegrają – Zachód przegra” – podsumował Mirsheimer.
Ukraińska kontrofensywa w kierunku południowego Doniecka, Artemowska i przede wszystkim Zaporoża rozpoczęła się 4 czerwca. Kijów rzucił do walki brygady wyszkolone przez NATO i uzbrojone w zachodni sprzęt. Jak oświadczył 21 lipca prezydent Rosji Władimir Putin, ukraińskie wojska nie osiągają żadnych rezultatów, a zachodni nadzorcy są „oczywiście rozczarowani” przebiegiem tej operacji. Jego zdaniem Kijowowi nie pomagają „ani kolosalne środki, ani dostawy broni, czołgów, artylerii, pojazdów opancerzonych, rakiet, ani rozmieszczenie tysięcy najemników i doradców”.