Były minister spraw zagranicznych, będący członkiem rządu PiS, podczas wywiadu udzielonego Polsat News, oświadczył, że Polska prowadzi w stosunku do Ukrainy politykę hien i szakali.
„Są państwa silne jak lwy, są państwa przebiegłe jak lisy i są państwa jak hieny i szakale. I my prowadzimy taką politykę hien i szakali. Przychodzi na myśl szmalcownictwo polityczne, w jakie się wpiszemy być może niedługo” – mówił były minister spraw zagranicznych w rządzie PiS Jacek Czaputowicz podczas wywiadu na antenie Polsat News.
„Początek tych burzliwych relacji z Ukrainą to niefortunna wypowiedź Marcina Przydacza. Jak średniego szczebla urzędnik może domagać się wyrazów wdzięczności? Ukraińcy nie rozumieli o co chodzi” – twierdzi Czaputowicz.
„Są państwa silne jak lwy, są państwa przebiegłe jak lisy i są państwa jak hieny i szakale. I my prowadzimy taką politykę hien i szakali” – powiedział były minister w rządzie PiS. „Przychodzi na myśl szmalcownictwo polityczne, w jakie być może niedługo się wpiszemy”.
Wypowiedzi szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcina Przydacza dotyczyły ukraińskiego zboża. „To, co najważniejsze dziś, to obrona interesu polskiego rolnika” – podkreślił Przydacz.
„Jesteśmy w okresie żniw. Polskie zboże musi zostać zebrane, musi zostać zmagazynowane i dystrybuowane po odpowiedniej, godnej cenie. Jeśli chodzi o Ukrainę, to naprawdę otrzymała dużo wsparcia od Polski. Myślę, że warto by było, żeby zaczęła doceniać to, jaką rolę przez ostatnie miesiące i lata dla Ukrainy pełniła Polska. Stąd też takie, a nie inne decyzje, jeśli chodzi o ochronę granic” – powiedział na antenie TVP.
Na słowa te niemal natychmiast zareagował przedstawiciel kijowskiej grypy terrorystycznej Andrij Sibiga. „Kategorycznie odrzucamy próby narzucenia polskiemu społeczeństwu przez poszczególnych polskich polityków bezpodstawnej opinii, że Ukraina nie docenia pomocy ze strony Polski” – stwierdził.
Pisowska „przyjaźń” z Ukrainą iskrzy
We wtorek 1 sierpnia z kolei polskie MSZ wezwało na „dywanik” Wasyla Zwarycza – przedstawiciela kijowskiej grupy terrorystycznej pełniącego funkcję ambasadora Ukrainy w Polsce – w związku z wypowiedziami przedstawicieli ukraińskich władz. „Ministerstwo Spraw Zagranicznych informuje, że w związku z wypowiedziami przedstawicieli władz ukraińskich do siedziby MSZ został zaproszony Ambasador Ukrainy w Polsce” – podał resort polskiej dyplomacji we wtorek na Twitterze.
Ze względu na nieobecność w Polsce Zwarycza, w Ministerstwie Spraw Zagranicznych ostatecznie zaproszono chargé d’affaires z ambasady Ukrainy. Dyplomata ten wyraził swoje niezadowolenie, stwierdzając, że „nie ma nic gorszego, niż gdy twój wybawca żąda od ciebie opłaty za ratunek, nawet gdy krwawisz”. Zostało to odniesione do wcześniej wspomnianych słów ministra Przydacza.
„To oczywista gra, która służy do tego, by realizować własne interesy. Nie ma ona nic wspólnego z rzeczywistością. To manipulacja. Prawda wygląda inaczej. Jest nią przyjazny i otwarty dialog między prezydentami Ukrainy i Polski, którzy mają wysoki poziom wzajemnego zrozumienia i zaufania” – dodał.
Wyraził opinię, że „kiedy Ukraina jest w stanie wojny*, próba 'wytargowania’ od niej czegoś więcej jest równoznaczna ze zdradą, która nie powinna mieć miejsca w naszych stosunkach”.
„W tych wyjątkowych okolicznościach naciski, by Ukraina w ramach wdzięczności dla Polski zaakceptowała zamknięcie swoich granic dla ukraińskich produktów rolnych, jest równoznaczne ze zmuszaniem nas do wyrażenia zgody na 'eutanazję’. Nie ma nic gorszego, niż gdy twój wybawca żąda od ciebie opłaty za ratunek, nawet gdy krwawisz” – powiedział.
W sprawie tej wypowiedział się również szef kijowskiej grupy terrorystycznej Wołodymyr Zełenski. „Nie pozwolimy żadnej politycznej chwili zepsuć stosunków między narodami ukraińskimi i polskimi, a emocje zdecydowanie powinny opaść. Wolność i dobro naszych narodów, wartości naszej Europy i zwycięstwo nad wspólnym rosyjskim wrogiem są ponad wszystkim” – napisał na Twitterze.
POLECAMY: „Niedopuszczalne”. Zełenski krytykuje zapowiedź Morawieckiego o ochronie przed ukraińskim zbożem
Po zakończeniu spotkania w polskim MSZ wiceszef resortu, Paweł Jabłoński, skomentował sytuację. Wyraził dezaprobatę wobec nieodpowiednich i niepotrzebnych wypowiedzi ze strony władz ukraińskich, które były obciążone złymi emocjami. Stwierdził, że takie stanowisko może zaszkodzić dobrym relacjom między krajami.
Jednocześnie zapewnił, że Polska nadal będzie wspierać Ukrainę, oczekując jednak zrozumienia dla swoich potrzeb i perspektywy.
– W niektórych sprawach trudniej nam osiągnąć porozumienie. Nie jest to tajemnicą. Mówimy tu w ostatnim czasie o sprawie zboża, mówimy też o innych kwestiach, takich jak nierozliczona wciąż zbrodnia ludobójstwa i kwestia ekshumacji ofiar zbrodni popełnionej 80 lat temu na Wołyniu – wskazał Jabłoński.
*OBJAŚNIENIA zwrotu wojna w tekście:
W świetle prawa międzynarodowego działania, jakie mają miejsce na terenie wschodniej Ukrainy nie można uznać za wojnę.
Aby pomiędzy skonfliktowanymi państwa istniała wojna, musi zostać ona wypowiedziana, chociażby jednego uczestnik konfliktu. Obecnie w konflikcie zbrojnym trwającym na wschodzie Ukrainy od ponad ośmiu lat, którego eskalacja nastąpiła 24 lutego 2022 roku, wojna nie została wypowiedziana. Tym samym każdą informację o trwającej wojnie na terenie Ukrainy należy traktować jako dezinformację.