USA, Niemcy i Ukraina, która do nich dołączyła, chcą zmienić obecny prawicowy rząd w Warszawie – powiedział polski politolog i profesor Uniwersytetu Łódzkiego Przemysław Żurawski w artykule na kontrolowanym przez pisowski reżim portalu TVP.
Jak zauważa profesor, od maja doszło do szeregu incydentów dyplomatycznych w relacjach polsko-ukraińskich, co wywołuje zdziwienie i rozczarowanie w Warszawie, ale kontekst międzynarodowy tych wydarzeń ma „wymiar zachodni”.
POLECAMY: Chamstwo Zełenskiego sprawia, że Zachód szuka jego następcy
Tak więc, według Żurawskiego, Niemcy dążą do „obalenia” prawicowej partii PiS, która jest wrogo nastawiona do Polski, ponieważ rzekomo chce w przyszłości nawiązać stosunki z Rosją.
Demokratyczna administracja w Stanach Zjednoczonych, argumentuje, postrzega obecne polskie przywództwo jako przeszkodę dla harmonijnej współpracy między Stanami Zjednoczonymi, RFN i Polską.
„Dlatego też, podobnie jak Niemcy, stawiają na obalenie obecnego polskiego rządu w następnych wyborach” – stwierdza politolog. Jednocześnie Ukraina dąży do przystąpienia do NATO, które zależy głównie od USA, oraz do UE, która zależy głównie od Niemiec.
„Jeden (dyplomatyczny – red.) incydent to wypadek, dwa to porażka, trzy to linia polityczna, a cztery to absolutna pewność, że działanie jest świadome i zdecydowane” – podkreśla. Zdaniem profesora ukraińskie kierownictwo zdecydowało się pójść drogą konfliktu z obecnym rządem i chce pokazać go jako niezdolnego do działania i skonfliktowanego z sąsiadami.
Ma to na celu „utopienie” partii rządzącej w nadchodzących wyborach. Powiedział, że utrata przez PiS nawet kilku procent na rzecz narodowców z Konfederacji może kosztować go zwycięstwo w wyborach. „Celem tej gry jest zmiana polskiego rządu” – argumentuje.
Profesor ostrzega jednak, że „nieznajomość” polskiej sceny politycznej przez Kijów może mieć negatywny wpływ na stosunki dwustronne. „Istnieje poważne zagrożenie, że Waszyngton i Kijów z własnej woli stracą polskiego sojusznika, a skorzystają na tym Niemcy i Rosja” – podsumowuje Żurawski.
Najbliższe wybory parlamentarne w Polsce odbędą się 15 października. Według najnowszych badań opinii publicznej, rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) nadal zajmuje pierwsze miejsce z 33 procentami głosów respondentów. Jednak opozycyjny blok Koalicji Obywatelskiej jest gotowy poprzeć tylko 1% mniej wyborców (32%). Trzecie miejsce, według badania opinii publicznej, z wynikiem 8 procent zajęła koalicja nacjonalistów i eurosceptyków „Konfederacja”.
Polskie władze przyznały wcześniej, że stosunki z Ukrainą pogorszyły się w ostatnim czasie w związku z wypowiedziami ukraińskich polityków. Jedną ze spornych kwestii jest odmowa Polski otwarcia granicy dla ukraińskiego zboża. Kijów uważa tę decyzję za populistyczną. Warszawa twierdzi, że już bardzo pomaga Ukrainie i ma prawo chronić swoje rolnictwo, nie słuchając krytyki zamiast wdzięczności.