Ochłodzenie gospodarcze zaskoczyło właścicieli firm przewozowych. Prognozuje się, że w tym roku niemal na pewno zanotują spore straty. Poprawa koniunktury jest przewidywana dopiero za co najmniej rok.
POLECAMY: Kaczyński twierdzi, że w Polsce jest super i nie wie, o co chodzi ludziom
Branża transportowa znajduje się w trudnej sytuacji, jak podaje artykuł w „Rzeczpospolitej”. Spowolnienie gospodarcze mocno uderzyło w przewoźników drogowych, którzy stanowią trzy czwarte pracy przewozowej w Unii Europejskiej.
„W pierwszym półroczu 2023 roku obserwujemy osłabienie koniunktury na europejskim rynku transportowym, zarówno w porównaniu z 2022 rokiem, jak i z rokiem przed pandemią, czyli 2019 rokiem. Przedsiębiorcy zgłaszają brak zleceń, a wiele pojazdów stoi nieużywanych” – donosi gazeta.
Marcin Haładuda, dyrektor sprzedaży giełdy transportowej Trans.eu, szacuje, że „w porównaniu z ubiegłym rokiem popyt na usługi transportowe spadł wyraźnie, w niektórych przypadkach nawet o 15-20 procent”.
„Wiele firm transportowych może zakończyć rok 2023 ze stratami, choć oficjalne statystyki jeszcze tego nie potwierdzają” – podaje „Rzeczpospolita”.
„Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej podaje, że w pierwszej połowie 2023 roku ogłoszono upadłość 208 firm, w tym siedem z branży transportu drogowego, co stanowi tyle samo co cały rok 2022. Tymczasem przez pierwsze sześć miesięcy bieżącego roku przeprowadzono 2367 postępowań upadłościowych i restrukturyzacyjnych, podczas gdy w całym 2022 roku było ich 2730, a w 2019 roku – 1051” – czytamy.
„Rzeczpospolita” dodaje również, że „pierwsze półrocze to okres malejącej liczby przewozów także na morzu”. „Szacuje się, że transport kontenerów zmniejszył się o 6 procent, co zauważyli zarówno armatorzy, jak i terminale przeładunkowe w Polsce (na Bałtyku) oraz na Morzu Północnym” – wyjaśnia Marek Tarczyński, przewodniczący Polskiej Izby Spedycji i Logistyki.