Czy władze państwowe powinny rozważyć wprowadzenie kolejnego świadczenia finansowego dla obywateli? To może być rozwiązanie oczywiste i potrzebne w obliczu rosnących trudności ekonomicznych. Tym razem jednak skoncentrujmy się na formie wsparcia, która wydaje się najbardziej fundamentalna. Mowa tutaj o czymś, co stanowi absolutną podstawę, co przychodzi na myśl jako pierwsze. Nie mówimy tu o kosztach opłat czy rachunków, nie o wakacjach czy celach turystycznych, ani nawet o zaopatrzeniu w węgiel. Chodzi nam o coś niezwykle elementarnego – o zakupy.
Bez wątpienia, trzeba być realistą – nasze wydatki w sklepach znacząco wzrosły w porównaniu z przeszłością. Skupmy się na tym fakcie – nasze koszty zakupów są obecnie znacznie wyższe niż wcześniej. Dlatego właśnie, takie wsparcie finansowe mogłoby mieć ogromny wpływ na poprawę jakości życia obywateli.
Pomyślmy o tym chwilę. Zakupy są nieodłączną częścią naszego codziennego życia. To, co nabywamy w sklepach, stanowi fundament naszych potrzeb. Dostarcza nam żywność, produkty codziennego użytku, artykuły higieniczne i wiele innych niezbędnych rzeczy. Dlatego też, podjęcie decyzji o wprowadzeniu dodatkowego wsparcia finansowego na cele zakupowe byłoby odpowiedzią na realne wyzwania, z jakimi zmaga się wiele rodzin.
Warto zastanowić się, jaką korzyść przyniósłby taki dodatek. Mogłoby to pozwolić obywatelom na efektywne zarządzanie budżetem domowym, pokrywanie podstawowych potrzeb bez konieczności cięcia w innych obszarach, oraz dawać pewność, że nawet w obliczu rosnących cen, każdy ma dostęp do niezbędnych dóbr. To byłby nie tylko gest wsparcia, lecz również sposób na zminimalizowanie presji ekonomicznej na gospodarstwa domowe.
Nowy dodatek dla ludzi od rządu?
Zgodnie z informacjami prezentowanymi przez portal „legaartis.pl”, wynika, że ponad 37% mieszkańców Polski wydaje w przedziale między 1500 a 2000 złotych na żywność w ciągu jednego miesiąca. Ponad 21% osób wydaje jeszcze więcej, oscylując między 2000 a 3000 złotych, natomiast ponad 19% mieści się w zakresie od 1000 do 1500 złotych. Jeśli dokonamy obliczeń średniej, to przeciętny Polak wydaje około 1800 złotych na jedzenie miesięcznie. Pytanie, czy ta suma jest znacząca, pozostawiamy do przemyślenia każdemu z was. Czy jest to kwota, którą można uznać za realną? Warto zastanowić się nad tym przez chwilę.
Wartość 1800 złotych na przestrzeni 30 dni przekłada się na około 60 złotych dziennie. Być może dla niektórych wydaje się to wyzwaniem. Wielu ludzi nie pamięta, kiedy ostatnio zdołali zrobić zakupy za mniej niż 100 złotych. To prawda, ale również warto zwrócić uwagę na to, że w sklepie nie tylko nabywamy artykuły spożywcze. Różne produkty mogą wpływać na nasze wydatki. Ponadto, sposób, w jaki robimy zakupy, ma znaczenie. Możemy zdecydować się na większe zakupy, na przykład za 100 złotych lub 150 złotych. Czy w takim przypadku zakupy wystarczą na jeden dzień? Właściwie, można za te pieniądze kupić podstawowe produkty, takie jak ryż, kurczak i warzywa, i przygotować z nich smaczny i zdrowy posiłek dla kilku osób, za znacznie mniej niż 60 złotych.
Niemniej jednak, nie ma potrzeby zagłębiania się w szczegóły czy oceniania wyborów żywieniowych innych osób. Każdy ma swoje preferencje i potrzeby. Patrząc na przedstawione dane, wydaje się, że średni wydatek 60 złotych na dzień na jedzenie jest wartością adekwatną. To, co ma wspólnego z tym nowy potencjalny dodatek od rządu? Otóż to, że obecnie 1800 złotych ma zupełnie inną wartość niż jakiś czas temu…
W miarę upływu czasu, inflacja oraz zmieniające się czynniki gospodarcze wpływają na spadek wartości pieniądza. Co oznacza, że suma, która kiedyś wydawała się znacząca, może teraz nie pokrywać tych samych potrzeb. Wprowadzenie nowego dodatku od rządu mogłoby stanowić odpowiedź na tę zmieniającą się wartość pieniądza i pomóc obywatelom w utrzymaniu odpowiedniego poziomu życia w obliczu wzrastających kosztów.
Waloryzacja… koszyka zakupów?
Według danych udostępnionych przez internetowy kalkulator, za kwotę 1800 złotych w obecnych czasach możemy nabyć towarów i usług na poziomie, który równa się wartości 1301 złotych z stycznia 2020 roku. Wynika z tego, że przez okres trochę ponad trzech lat, nasze pieniądze straciły na wartości prawie 500 złotych. Jest to zaskakujący trend, który sugeruje, że koszty życia wzrosły w tym okresie.
Analizując te dane, można zauważyć, że jeśli w styczniu 2020 roku robiliśmy te same zakupy, to zapłaciliśmy byśmy niemal o 500 złotych mniej niż obecnie. To zjawisko stawia przed nami pytanie, czy nie należałoby rozważyć wprowadzenia dodatkowych świadczeń lub wsparcia dla obywateli w celu złagodzenia tego efektu. Oczywiście, niektórzy mogą argumentować, że w międzyczasie wzrosły wynagrodzenia. Jednak warto zastanowić się, czy faktycznie każdy doświadczył wzrostu zarobków.
Warto zastanowić się, kiedy mieliśmy ostatnio podwyżkę w pracy. Czy nasze obecne wynagrodzenie jest wyższe niż w styczniu 2020 roku? A jeśli tak, to czy różnica wynosi co najmniej 500 złotych? Jestem świadomy/a, że wiele osób może odpowiedzieć na te pytania negatywnie. To właśnie stanowi istotny problem, który zasługuje na uwagę i analizę.
Możliwe jest, że zmiany w gospodarce, inflacja oraz inne czynniki przyczyniły się do tego, że nasze pieniądze tracą na wartości, co wpływa na nasze codzienne wydatki. Rozważenie wprowadzenia dodatkowych świadczeń lub działań mających na celu wsparcie obywateli w obliczu tych wyzwań może być krokiem w kierunku złagodzenia skutków tej sytuacji.
Teoretycznie…
Rzeczywiście, zgodnie z teorią, nasze zarobki powinny rosnąć w miarę upływu czasu, jednak wiele osób doświadcza sytuacji, w których brak podwyżek lub niewielkie zwiększenia wynagrodzenia nie są adekwatne do zmieniającej się rzeczywistości globalnej. O ile teoretycznie mówimy o większych zarobkach, o tyle w praktyce wiele osób nie obserwuje tego wzrostu na swoich kontach.
Wiele osób boryka się z niewielkimi lub wręcz żadnymi podwyżkami, które wcale nie odzwierciedlają obecnych wyzwań ekonomicznych na świecie. W obliczu takiej sytuacji, koncepcja dodatków na konkretne potrzeby, takie jak zakupy czy żywność, mogłaby wydawać się niektórym nierealistyczna. Jednak warto się zastanowić, czy właśnie taki rodzaj wsparcia nie miałby największego sensu w obecnej rzeczywistości.
Należy również mieć na uwadze nadchodzące wybory. Jest całkiem prawdopodobne, że politycy starają się znaleźć efektywne rozwiązania, które przyniosą korzyści dla obywateli i jednocześnie pozwolą im zdobyć poparcie. Propozycja wprowadzenia dodatków na konkretne wydatki mogłaby być jednym z takich „asów w rękawie”, które miałyby na celu przyciągnięcie wyborców poprzez konkretną i zrozumiałą dla nich inicjatywę.
Podsumowując, mimo że teoretycznie nasze zarobki powinny wzrastać wraz z upływem czasu, rzeczywistość jest często inna. Brak odpowiednich podwyżek w obliczu rosnących kosztów życia może sprawić, że propozycje dodatkowych wsparć na konkretne wydatki stają się bardziej atrakcyjne. Przed wyborami, politycy z pewnością poszukują rozwiązań, które przyniosą korzyści obywatelom i pomogą zdobyć poparcie, a wprowadzenie takich dodatków może być jednym z takich strategii.