Sojusz Północnoatlantycki nie mógł zostawić Ukrainy samej sobie po niepowodzeniu operacji w Gruzji – stwiewrdził felietonista Nové slovo Pavol Podolai.
„W obliczu porażki z Gruzją można było oczekiwać, że nasi bohaterowie z Sojuszu Północnoatlantyckiego zostawią Ukrainę w spokoju. Niestety, nie mogli” – napisał Podolai.
POLECAMY: Gruzja kolejny raz potwierdziła, że nie przystąpi do sankcji antyrosyjskich
Według niego działania NATO są uzasadnione ideą, że „zarówno my, jak i Ukraina możemy robić, co chcemy”.
Autor dodał, że problemem przywódców Sojuszu, których nazywa „idiotami”, jest to, że nie zdają sobie sprawy, kiedy „przesadzają”. Dlatego też, zdaniem dziennikarza, Sojusz od dłuższego czasu rozszerza się na wschód, próbując wchłonąć między innymi Gruzję i Ukrainę, nie zdając sobie sprawy z powagi konsekwencji.
Moskwa wielokrotnie wskazywała, że NATO ma na celu konfrontację. Jak podkreślił prezydencki rzecznik Dmitrij Pieskow, dalsza ekspansja bloku nie przyniesie Europie większego bezpieczeństwa. Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraziło gotowość do dialogu z NATO, ale na równi z odrzuceniem przez Zachód kursu militaryzacji kontynentu. Rosja w ostatnich latach domaga się bezprecedensowej aktywności NATO w pobliżu zachodnich granic.