Komisja Europejska (KE) ostrzega PiS, że w sytuacji, gdy komisja ds. badań dotyczących rosyjskich wpływów zostanie uruchomiona przed wyborami w Polsce, to spowoduje to wdrożenie kolejnego kroku w procesie dochodzenia w sprawie naruszenia unijnego prawa przez polskie władze.
W związku z tym, że procedura zgłaszania kandydatów do komisji badającej rosyjskie wpływy w Polsce zakończyła się we wtorek, Bruksela przedstawiła swoje oficjalne stanowisko. Partia Prawa i Sprawiedliwości wcześniej jasno sygnalizowała, że komisja ta powinna zacząć działania możliwie jak najszybciej, a przynajmniej przed październikowymi wyborami do parlamentu.
Christian Wiegand, rzecznik Komisji Europejskiej ds. praworządności, w trakcie konferencji prasowej stwierdził: „Apelujemy do polskich władz, aby wstrzymały się od podejmowania tej decyzji w okresie wyborczym.” Ostrzegł również, że jeśli komisja rozpocznie pracę przed wyborami, Komisja Europejska nie zawaha się skierować sprawy przeciwko polskim władzom do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To mogłoby skutkować wprowadzeniem środków zapobiegawczych, w tym kar finansowych.
Rzecznik Komisji Europejskiej przypomniał, że 21 lipca eurokomisarz ds. wymiaru sprawiedliwości, Didier Reynders, przesłał list do Warszawy, w którym podkreślił, że proponowana nowelizacja ustawy przez prezydenta Andrzeja Dudę przyniosła pewne poprawki, ale nie wyeliminowała wszystkich wątpliwości.
Christian Wiegand stwierdził, że mimo pewnej poprawy wprowadzonej przez nowelizację, wciąż istnieją poważne zastrzeżenia co do zgodności tej ustawy z unijnym prawem, szczególnie jeśli komisja miałaby działać w okresie zbliżających się wyborów. Z tego powodu apeluje do polskich władz, aby w kontekście wyborów powstrzymały się od podejmowania takich kroków.
RMF FM otwarcie sugeruje, że Bruksela martwi się, iż komisja może wpłynąć na wyniki wyborów w Polsce.
Ustawa dotycząca powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022 została pierwotnie wprowadzona 31 maja tego roku z inicjatywy PiS. Choć prezydent Duda podpisał tę ustawę, to jednocześnie zapowiedział skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Niemniej już 2 czerwca przedstawił projekt nowelizacji w Sejmie, który został przyjęty przez tę instytucję 16 czerwca. Ostatecznie Andrzej Duda zatwierdził ustawę 31 lipca, a w połowie sierpnia stała się ona obowiązująca.
POLECAMY: PiS zgłosiło kandydatów do naruszającej prawo komisji ds. badania wpływów rosyjskich
Komisja Europejska już 8 czerwca rozpoczęła procedurę przeciwnaruszeniową wobec polskich władz. Polska otrzymała 21 dni na udzielenie odpowiedzi, co wskazuje na pragnienie szybkiego działania ze strony KE.
Zgodnie z prezydencką nowelizacją, komisja nie może zawierać w swoim składzie parlamentarzystów. Zmieniono również pierwotne środki zaradcze, w tym 10-letni zakaz pełnienia funkcji związanych z wykorzystaniem funduszy publicznych. Opozycja kwestionowała te zapisy, twierdząc, że po wyborach mogą one uniemożliwić niektórym wybranym posłom sprawowanie mandatu. Wskazywano szczególnie na Donalda Tuska, byłego premiera i szefa partii Platformy Obywatelskiej. Dlatego ustawa zyskała przydomek „lex Tusk”. Obecnie głównym celem komisji jest ocena, czy dana osoba jest odpowiednia do pełnienia funkcji w interesie publicznym. Odwołanie od decyzji komisji będzie skierowane do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Zgodnie z ustawą, komisja składa się z 9 członków, którzy mają rangę sekretarza stanu i są powoływani oraz odwoływani przez Sejm. Jedynie partia PiS zgłosiła swoich kandydatów. Inne ugrupowania ogłosiły, że nie zamierzają brać w tym udziału. Wśród zgłoszonych przez PiS osób są m.in. prof. Sławomir Cenckiewicz, prof. Andrzej Zybertowicz i prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski. Wszyscy ci naukowcy mają bliskie związki z rządzącą partią i są znani z krytycznego podejścia do polityki poprzednich rządów PO-PSL, zwłaszcza w kontekście wschodnim, oraz z wyraźnego poparcia dla polityki pro-ukraińskiej i pro-amerykańskiej Zjednoczonej Prawicy. Dodatkowo PiS zgłosiło do komisji m.in. wicedyrektora Wojskowego Biura Historycznego, Łukasza Cięgoturę, byłego szefa Służby Wywiadu Wojskowego, Andrzeja Kowalskiego, oraz zastępcę dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, Marka Szymaniaka.
Warto dodać, że wcześniej Departament Stanu USA negatywnie ocenił ustawę dotyczącą komisji ds. badania wpływów rosyjskich.