Prawdziwa rewolucja na stacjach kontroli pojazdów. Od września 2025 roku w życie wejdą największe od ponad dwóch dekad zmiany w systemie badań technicznych pojazdów w Polsce. To nie tylko podwyżki opłat, które uderzą po kieszeni, ale także nowe, surowsze procedury i technologie, które bezlitośnie wykryją nawet najmniejszą usterkę. Ministerstwo Infrastruktury zapowiada koniec z „kupowaniem” przeglądów i walkę z nieuczciwymi praktykami. Dla milionów polskich kierowców oznacza to jedno: przegląd techniczny przestanie być tylko formalnością i może skończyć się nie tylko wyższym rachunkiem, ale i poważnymi problemami z utrzymaniem pojazdu na drodze.
Te zmiany to odpowiedź na rosnące oczekiwania dotyczące bezpieczeństwa i ekologii na polskich drogach. Jeśli do tej pory przegląd był dla Ciebie rutyną, teraz musisz być gotowy na zupełnie nową rzeczywistość. Stawki za badanie samochodu osobowego wzrosną o ponad 50%, a spóźnienie może kosztować Cię niemal 600 złotych. Dodatkowo, właściciele diesli z wyciętym filtrem DPF znajdą się w wyjątkowo trudnej sytuacji. Czy Twoje auto jest gotowe na te wyzwania?
Podwyżki, które uderzą w każdy portfel. Nawet 243 zł za przegląd!
Po latach zamrożenia, stawki za przeglądy techniczne w końcu zostaną zaktualizowane. Dotychczasowa opłata za badanie samochodu osobowego, wynosząca skromne 98 złotych, obowiązywała niezmiennie od 2004 roku. Od września 2025 roku ta kwota wzrośnie do 149 złotych, co stanowi podwyżkę o ponad 50%. Ale to nie koniec! Właściciele aut z instalacją gazową (LPG) muszą przygotować się na jeszcze większy wydatek – dla nich koszt przeglądu wyniesie aż 243 złote. To znacząca zmiana, która odczuwalnie wpłynie na budżet domowy każdego kierowcy.
Ministerstwo Infrastruktury tłumaczy, że nowe opłaty będą powiązane z wynagrodzeniem minimalnym i mają być aktualizowane co roku, co zapewni ich realną wartość w przyszłości. Mimo tych znaczących podwyżek, Polska wciąż będzie należeć do krajów z jednymi z najniższych cen za badania techniczne w Europie. Należy jednak pamiętać, że podniesienie stawek ma na celu nie tylko pokrycie kosztów diagnostów, ale przede wszystkim poprawę jakości i rzetelności przeprowadzanych badań. To inwestycja w bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu drogowego, choć dla wielu kierowców będzie to bolesna lekcja.
Koniec z fikcyjnymi przeglądami. Każde auto na zdjęciu!
Jedną z kluczowych zmian, mających na celu wyeliminowanie nieuczciwych praktyk, jest wprowadzenie obowiązku fotografowania każdego pojazdu przechodzącego badanie techniczne. Diagnosta będzie musiał wykonać pięć obowiązkowych zdjęć: przodu, tyłu, obu boków pojazdu oraz licznika kilometrów. Te zdjęcia, wraz z innymi danymi z przeglądu, trafią bezpośrednio do Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEP).
Co to oznacza w praktyce? Przede wszystkim, uniemożliwi to fikcyjne przeglądy, gdzie auto nie jest nawet fizycznie obecne na stacji kontroli. Każde badanie będzie miało swoją wizualną dokumentację, co znacznie zwiększy transparentność całego procesu. Dodatkowo, fotografowanie licznika kilometrów to potężne narzędzie w walce z plagą cofania liczników, która w Polsce jest niestety wciąż powszechna. Dzięki temu, historia przebiegu pojazdu będzie bardziej wiarygodna, co z pewnością ucieszy kupujących używane samochody. To krok w kierunku większej uczciwości na rynku wtórnym i eliminacji oszustw, które przez lata były zmorą kierowców.
Drakońskie kary za spóźnienie i dodatkowe koszty dla 4×4
Nowe przepisy Ministerstwa Infrastruktury wprowadzają nieubłagane sankcje finansowe dla wszystkich spóźnialskich kierowców. Jeśli zapomnisz o terminie przeglądu, czeka Cię niemiła niespodzianka w postaci drastycznie zwiększonej opłaty. Tydzień zwłoki oznacza opłatę wyższą o 100%, trzy tygodnie – o 200%, a trzy miesiące – nawet o 300%. W praktyce, maksymalna kara za spóźnienie może sięgnąć niemal 600 złotych, co jest kwotą, która z pewnością zaboli. To jasny sygnał: nie ma już miejsca na zapominalstwo, a regularność przeglądów staje się priorytetem.
Dodatkowe obciążenia finansowe czekają również na posiadaczy pojazdów z napędem na cztery koła. Auta z napędem 4×4 zapłacą wyższą stawkę niż właściciele zwykłych osobówek. Powodem jest większa złożoność diagnostyki tych pojazdów, która wymaga użycia specjalistycznego sprzętu i bardziej czasochłonnych procedur. Jest to uzasadnione technicznie, ale z pewnością stanowi dodatkowy wydatek dla właścicieli takich samochodów. Rząd stawia na rzetelność i precyzję badań, co ma bezpośrednie przełożenie na bezpieczeństwo na drogach.
Czarny sen właścicieli diesli. DPF pod lupą
Być może największa rewolucja dotyczy aut z silnikami Diesla. Od września 2025 roku diagnostów obowiązywać będzie precyzyjny pomiar liczby cząstek stałych w spalinach. To kluczowa zmiana, która skuteczniej niż dotychczasowe metody wykryje usunięcie filtra DPF (Diesel Particulate Filter) – niestety, wciąż powszechną praktykę wśród polskich kierowców. Urządzenia do pomiaru liczby cząstek stałych są niezwykle czułe i nie ma już mowy o „kombinowaniu” czy ukrywaniu braku filtra.
Wynik negatywny tego pomiaru oznacza jedno: brak podbicia przeglądu technicznego. Dla właściciela samochodu z wyciętym DPF-em, to poważny problem. Koszt ponownego montażu sprawnego filtra DPF sięga nawet kilku tysięcy złotych, co dla wielu kierowców może okazać się barierą nie do przejścia. Resort infrastruktury jasno komunikuje, że te zmiany to część szerszej reformy mającej na celu poprawę jakości powietrza i wyeliminowanie z ruchu pojazdów w złym stanie technicznym, które emitują nadmierne ilości szkodliwych substancji. Koniec z litością dla aut, które zatruwają środowisko i stwarzają zagrożenie na drodze.
Wprowadzone od września 2025 roku zmiany w systemie badań technicznych pojazdów to bez wątpienia przełom. Wyższe opłaty, obowiązkowe zdjęcia, drakońskie kary za spóźnienie i bezwzględne kontrole DPF to elementy, które mają sprawić, że na polskich drogach będzie bezpieczniej, a niesprawne pojazdy zostaną skutecznie wyeliminowane z ruchu. Dla kierowców to sygnał, by odpowiedzialnie podchodzić do stanu technicznego swojego auta i planować przeglądy z odpowiednim wyprzedzeniem. Przygotuj się na nową erę w polskiej motoryzacji – era, w której rzetelność i bezpieczeństwo stają się absolutnym priorytetem.
