Na terenie Aeroklubu Ziemi Jarosławskiej w miejscowości Laszki (woj. podkarpackie), niespełna 20 kilometrów od granicy z Ukrainą, odnaleziono osiem kontenerów z bronią i amunicją. Informację jako pierwsza podała Telewizja Republika, a wieczorem 4 czerwca potwierdziły ją oficjalnie Ministerstwo Obrony Narodowej (MON) oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA).
Służby zabezpieczyły teren. „To nie jest własność Wojska Polskiego”
Zgodnie z komunikatem MON, do Laszek natychmiast skierowano Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Żandarmerię Wojskową. Jak zaznaczono, „odpowiednie służby zabezpieczają miejsce i sprzęt”.
W tym samym oświadczeniu Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowanie podkreśliło, że „znalezione kontenery NIE SĄ własnością Wojska Polskiego”. W związku z tym resort odesłał wszystkie dalsze pytania do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, która najprawdopodobniej prowadzi już postępowanie wyjaśniające.
MSWiA: To wyrzutnie przeciwlotnicze, które miały trafić na Ukrainę
Dalszych informacji udzielił rzecznik MSWiA, Jacek Dobrzyński. W rozmowie z mediami potwierdził, że w kontenerach znajduje się broń przeciwlotnicza, „swego rodzaju wyrzutnie”. Co istotne, rzecznik stwierdził, że sprzęt miał trafić na Ukrainę, choć nie doprecyzował, czy w ramach pomocy rządowej, handlu czy innego typu współpracy.
Wypowiedź Dobrzyńskiego zawierała także odniesienie do incydentu z 2022 roku, gdy ówczesny Komendant Główny Policji Jarosław Szymczyk przypadkowo odpalił granatnik podarowany przez stronę ukraińską. – To bardzo podobny typ sprzętu – powiedział rzecznik MSWiA.
Jednocześnie skrytykował brak jakiegokolwiek dozoru nad magazynem, w którym przechowywano wyrzutnie:
– Magazyn nie był nadzorowany, co jest skandalem. Tego typu broń musi być odpowiednio przechowywana i dozorowana – podkreślił Dobrzyński.
Głos wojskowego eksperta: „Zagubione? Przez kilka tygodni?”
Do sprawy odniósł się również gen. bryg. pilot rez. Dariusz Wroński, były wojskowy ekspert, który od lat komentuje kwestie obronności Polski. W mocnym wpisie na platformie X (dawniej Twitter) wyraził poważne zaniepokojenie i wskazał na możliwe zaniedbania:
– 8 kontenerów (od kilku tygodni) z bronią czy środkami bojowymi w „polu”. „ZAGUBIONE”? Miały być odebrane? Kilkanaście km od granicy z Ukrainą? Panie premierze, dlaczego dopiero teraz, po wyborach… – napisał generał.
Słowa Wrońskiego wpisują się w szerszy kontekst rosnących napięć wokół kwestii bezpieczeństwa granic i nadzoru nad przesyłkami wojskowymi – szczególnie tymi, które mają związek z wojną na Ukrainie.
Brak nadzoru i pytania bez odpowiedzi
W świetle dotychczasowych informacji niejasne pozostaje kto konkretnie odpowiadał za transport i magazynowanie odnalezionych wyrzutni. Nie wiadomo również:
- kiedy dokładnie kontenery znalazły się na terenie aeroklubu,
- kto je tam umieścił,
- dlaczego przez kilka tygodni pozostawały niezabezpieczone,
- czy były to polskie, ukraińskie, czy może jeszcze inne zasoby wojskowe.
Jeśli rzeczywiście miały być wysłane na Ukrainę – co sugeruje MSWiA – istotne pytanie brzmi: czy były one częścią oficjalnego transportu międzynarodowego, czy też działań prywatnych, a może nielegalnych?
Na obecnym etapie śledztwa żadne z ministerstw nie przedstawiło jednoznacznych odpowiedzi na te pytania.
Wrażliwa lokalizacja: kilkanaście kilometrów od granicy
Miejscowość Laszki, w której doszło do odnalezienia kontenerów, znajduje się w powiecie jarosławskim, blisko granicy z Ukrainą. To szczególnie istotne w kontekście doniesień o możliwym przeznaczeniu ładunku.
Tereny przygraniczne od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 roku odgrywają strategiczną rolę w transporcie humanitarnym, militarnym i logistycznym. Każda nieautoryzowana obecność broni w tej strefie może potencjalnie stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego Polski, a także mieć międzynarodowe reperkusje.
Co dalej? Postępowanie i możliwe konsekwencje
Obecnie działania służb skupiają się na zabezpieczeniu miejsca i ustaleniu pochodzenia kontenerów. Najprawdopodobniej sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie, która jako właściwa miejscowo prowadzi postępowania dotyczące przestępstw związanych z obronnością i bronią.
W zależności od ustaleń śledczych, możliwe scenariusze obejmują:
- zarzuty nielegalnego posiadania lub przechowywania broni,
- odpowiedzialność służb lub firm za brak nadzoru,
- wątek międzynarodowy – jeśli okaże się, że transport był elementem współpracy z zagranicznym partnerem.
Dodatkowo, sprawa może zostać wykorzystana politycznie – szczególnie że odkrycia dokonano tuż po zakończonych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
2 komentarze
To ku#wa czyj sprzęt, co lecisz w ciula
…ślepaki…