Długo wyczekiwana funkcja, która ma zrewolucjonizować załatwianie spraw urzędowych w Polsce, wreszcie trafiła do aplikacji mObywatel. Mowa o usłudze ePłatności, pozwalającej na błyskawiczne regulowanie zobowiązań wobec państwa bezpośrednio z poziomu smartfona. To prawdziwy przełom, który dla milionów Polaków może oznaczać koniec z wizytami na poczcie i staniem w kolejkach do urzędowych kas. Rząd zapowiada cyfrową rewolucję, która ma uprościć życie i zaoszczędzić czas. Niestety, entuzjazm szybko studzi rzeczywistość. Okazuje się, że z tej przełomowej funkcji na razie skorzysta tylko garstka obywateli. Powód jest zaskakujący i dla wielu może być źródłem frustracji, ponieważ problem nie leży po stronie technologii, a finansów samorządów. To tworzy nową, cyfrową mapę podziałów w kraju, gdzie dostęp do nowoczesnych usług zależy od miejsca zamieszkania.
Czym dokładnie są ePłatności i jak działają w praktyce?
Usługa ePłatności w aplikacji mObywatel to scentralizowany system, który po raz pierwszy w historii polskiej administracji publicznej pozwala na opłacanie zobowiązań urzędowych w jednym miejscu. Do tej pory każdy urząd musiał radzić sobie z płatnościami online na własną rękę, co prowadziło do chaosu. Obywatele musieli korzystać z różnych, często nieintuicyjnych platform lub wykonywać tradycyjne przelewy bankowe, co było czasochłonne i generowało ryzyko pomyłek.
Teraz proces ma być radykalnie uproszczony. Gdy urząd wystawi nam jakiekolwiek zobowiązanie finansowe – na przykład opłatę za wywóz śmieci, podatek od nieruchomości czy mandat – otrzymamy powiadomienie bezpośrednio w aplikacji mObywatel. Po zalogowaniu się do aplikacji, w dedykowanej sekcji płatności, zobaczymy listę należności. Wystarczy kilka kliknięć, aby uregulować opłatę, najprawdopodobniej za pomocą popularnego systemu BLIK. Cała operacja, od otrzymania powiadomienia do potwierdzenia transakcji, ma zająć dosłownie kilkadziesiąt sekund. Co kluczowe, usługa jest całkowicie bezpłatna dla użytkownika, w przeciwieństwie do niektórych prowizji pobieranych przez zewnętrznych operatorów płatności.
Jak podkreśla Karolina Matysiak z Centralnego Ośrodka Informatyki, celem było stworzenie rozwiązania, które jest nie tylko wygodne, ale także w pełni bezpieczne i transparentne. Każda transakcja jest rejestrowana w systemie, a obywatel ma stały wgląd w historię swoich wpłat.
Koniec z chaosem i staniem w kolejkach. To największa zaleta nowej funkcji
Wprowadzenie ePłatności to przede wszystkim ogromna oszczędność czasu i nerwów. Koniec z drukowaniem potwierdzeń przelewu, wizytami w banku czy na poczcie tylko po to, by opłacić kilkadziesiąt złotych podatku. To także ulga dla osób, które pracują w standardowych godzinach i mają trudność z dotarciem do urzędu w czasie jego otwarcia. Możliwość załatwienia sprawy o dowolnej porze, z dowolnego miejsca, to standard, którego Polacy oczekiwali od lat.
Nowa funkcja ma potencjał, by objąć szeroki wachlarz opłat urzędowych, w tym:
- Podatki i opłaty lokalne (np. podatek od nieruchomości, rolny, leśny).
- Opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi.
- Opłaty komunikacyjne (np. za wydanie prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego).
- Mandaty karne wystawione przez straż miejską.
- Inne opłaty skarbowe i administracyjne.
Centralizacja systemu płatności w mObywatelu to także korzyść dla samych urzędów. Usprawnia proces księgowania wpłat, minimalizuje ryzyko błędów i automatyzuje część zadań, które do tej pory wymagały ręcznej pracy urzędników. W przyszłości planowane jest dalsze rozszerzenie funkcjonalności o integrację z systemami Google Pay oraz Apple Pay, co jeszcze bardziej uprości i przyspieszy cały proces płatności.
Dlaczego nowa funkcja nie jest dostępna dla wszystkich? Oto powód
Niestety, na ten moment cyfrowa rewolucja ma bardzo ograniczony zasięg. Mimo że sama aplikacja mObywatel jest dostępna dla każdego Polaka, z usługi ePłatności skorzystają jedynie mieszkańcy wybranych miast i gmin. Głównym problemem są koszty wdrożenia systemu po stronie samorządów. Choć usługa jest bezpłatna dla obywateli, podłączenie systemów informatycznych danego urzędu do centralnej platformy ePłatności wiąże się z wydatkami.
Dla dużych, zamożnych miast, takich jak Katowice czy Bydgoszcz, które znalazły się w gronie pionierów, taki wydatek nie stanowi bariery. Jednak dla mniejszych gmin, które borykają się z napiętymi budżetami, jest to znacząca inwestycja. Często muszą one wybierać między cyfryzacją a bardziej palącymi potrzebami mieszkańców, takimi jak remont drogi, modernizacja szkoły czy naprawa wodociągu. W rezultacie Ministerstwo Cyfryzacji nie zdecydowało się na wprowadzenie ogólnopolskiego obowiązku wdrożenia ePłatności, pozostawiając decyzję w rękach lokalnych włodarzy.
To tworzy sytuację, w której dostęp do nowoczesnych i wygodnych usług publicznych staje się przywilejem, a nie standardem. Mieszkańcy mniejszych miejscowości wciąż będą zmuszeni korzystać z tradycyjnych metod płatności, podczas gdy ich sąsiedzi z większych aglomeracji będą załatwiać te same sprawy jednym kliknięciem w telefonie.
Kto skorzysta, a kto musi uzbroić się w cierpliwość?
Na starcie usługa ePłatności została uruchomiona pilotażowo w kilku lokalizacjach. Wśród pierwszych miast, które dołączyły do systemu, znajdują się między innymi Katowice, Bydgoszcz oraz Złotoryja. To właśnie mieszkańcy tych miast jako pierwsi mogą testować nową funkcjonalność. Ministerstwo Cyfryzacji zapewnia, że lista będzie stopniowo rozszerzana, jednak tempo tego procesu będzie zależało wyłącznie od woli i możliwości finansowych kolejnych samorządów.
Jak sprawdzić, czy nasz urząd oferuje ePłatności? Najprostszym sposobem jest regularne sprawdzanie komunikatów na stronie internetowej urzędu miasta lub gminy. Informacja powinna również pojawić się bezpośrednio w aplikacji mObywatel, jeśli nasz samorząd dołączy do programu. Na razie jednak dla większości Polaków nowa funkcja pozostaje w sferze zapowiedzi. To gorzka pigułka, która pokazuje, że mimo ogromnego postępu technologicznego, cyfryzacja Polski wciąż napotyka na fundamentalną barierę – nierówności finansowe między regionami. Pozostaje mieć nadzieję, że rząd znajdzie sposób na wsparcie mniejszych gmin, aby cyfrowa rewolucja stała się faktem dla wszystkich, a nie tylko dla wybranych.

