Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zakończyło prace analityczne nad jednym z najbardziej oczekiwanych tematów społeczno-gospodarczych ostatnich miesięcy — skróceniem tygodnia pracy do 35 godzin. Reforma, która ma być wdrażana etapami i bez obniżania wynagrodzeń, to odpowiedź na rosnące przepracowanie Polaków i zmieniające się standardy pracy w Europie.
Polska jednym z najbardziej zapracowanych krajów UE
Według danych, na które powołuje się Ministerstwo, Polacy pracują średnio 40,4 godziny tygodniowo, co o 3 godziny przekracza średnią unijną. Dłużej pracują jedynie Grecy, co stawia Polskę w czołówce najbardziej zapracowanych narodów w Europie.
Kwestia przeciążenia pracowników i jego wpływu na zdrowie psychiczne i fizyczne zyskuje coraz większe znaczenie w debacie publicznej. Reforma ma na celu nie tylko poprawę jakości życia, ale także zwiększenie efektywności pracy w dłuższym okresie.
Ministerstwo zapowiada: zmiany stopniowe i dostosowane do branż
Minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która od miesięcy sygnalizowała potrzebę reformy, potwierdziła, że 35-godzinny tydzień pracy zostanie wdrożony w sposób etapowy, z uwzględnieniem różnic między sektorami. Zmiany mają być modelowane na podstawie francuskiego doświadczenia, gdzie podobna reforma była rozciągnięta na wiele lat.
Ministerstwo pracowało nad koncepcją przez ostatni rok, korzystając zarówno z danych wewnętrznych, jak i opracowań naukowych. Kluczowym elementem procesu były również konsultacje z jednostkami samorządowymi i przedsiębiorstwami, które testowały krótszy tydzień pracy w praktyce.
Przykłady z Leszna i Włocławka: efektywność bez strat
Wśród podmiotów, które wdrożyły skrócony tydzień pracy, znalazły się m.in. władze Leszna i Włocławka. Z analizy Ministerstwa wynika, że nie odnotowano tam spadku produktywności, co potwierdza tezę, że krótszy czas pracy nie musi oznaczać strat ekonomicznych. Przeciwnie — w wielu przypadkach raportowano poprawę zadowolenia pracowników, a nawet wzrost ich zaangażowania.
To istotna obserwacja dla środowisk biznesowych, które obawiają się skutków ekonomicznych reformy. Dane empiryczne pokazują, że efektywność może być utrzymana, a nawet poprawiona, pod warunkiem odpowiedniego zarządzania zmianą.
Harmonogram reformy i dalsze kroki
Choć konkretne terminy wdrożenia nie zostały jeszcze ujawnione, Ministerstwo zapowiada, że szczegóły zostaną przedstawione do końca kwietnia. Plan ma charakter ramowy, co oznacza, że dostosowanie do specyfiki poszczególnych branż i grup zawodowych będzie miało kluczowe znaczenie.
Zgodnie z założeniem, nowy standard pracy – 35 godzin tygodniowo – nie wpłynie negatywnie na pensje. To warunek, który ma zapewnić szerokie poparcie społeczne i uniknąć kontrowersji podobnych do tych, które towarzyszyły wcześniejszym zmianom prawa pracy.
Co dalej? Możliwe scenariusze
Z zapowiedzi Ministerstwa wynika, że plan ma charakter długofalowy, co może oznaczać kilkuletni proces legislacyjny i testowanie modelu w wybranych branżach. Kluczowe będzie monitorowanie skutków gospodarczych oraz społecznych — zarówno na poziomie mikro, jak i makroekonomicznym.
Reforma może okazać się jednym z najbardziej znaczących kroków w polityce pracy ostatnich dekad. Sukces zależy jednak od szczegółowego planowania i konsekwentnej realizacji, a także otwartości na ewaluację i ewentualne korekty.