Tomasz Lis, jeden z najbardziej rozpoznawalnych publicystów politycznych w Polsce, wprost zakwestionował wyniki wyborów prezydenckich 2025 roku. W emocjonalnym komentarzu opublikowanym krótko po ogłoszeniu sondażowych wyników głosowania, wezwał do ponownego przeliczenia wszystkich głosów, sugerując, że proces wyborczy mógł zostać naruszony lub przeprowadzony w sposób nieprawidłowy. Słowa te natychmiast wywołały reakcje ze strony opinii publicznej i środowisk politycznych.

Co dokładnie powiedział Tomasz Lis?

W krótkim, ale zdecydowanym wpisie Tomasz Lis napisał:

„To nie są przegrane wybory. To są wybory do powtórzenia. Wszystkie głosy trzeba policzyć jeszcze raz. Wszystko trzeba powtórzyć”.

Choć Lis nie podał konkretnych dowodów na nieprawidłowości, jego stanowisko sugeruje poważny brak zaufania do przebiegu tegorocznego głosowania. Sformułowania takie jak „wszystko trzeba powtórzyć” i „to są wybory do powtórzenia” stanowią jedne z najostrzejszych publicznych komentarzy po ogłoszeniu wyników.

Kontekst polityczny: napięcie rośnie

Wybory prezydenckie w 2025 roku już wcześniej określano jako jedne z najbardziej spolaryzowanych w historii III RP. Kampania była intensywna, a zarzuty dotyczące m.in. manipulacji informacyjnej, faworyzowania kandydatów w mediach publicznych i nieprawidłowości w komisjach wyborczych pojawiały się jeszcze przed dniem głosowania.

Choć Państwowa Komisja Wyborcza na ten moment nie zgłosiła żadnych sygnałów o masowych uchybieniach, to w obliczu publicznego nacisku i medialnych kontrowersji, możliwe jest, że sprawa zostanie rozpatrzona bardziej szczegółowo – zwłaszcza jeśli pojawią się formalne protesty wyborcze.

Czy ponowne liczenie głosów jest możliwe?

Zgodnie z polskim prawem wyborczym, ponowne przeliczenie głosów jest możliwe tylko w określonych sytuacjach, np. gdy do Sądu Najwyższego wpłyną protesty wskazujące na naruszenia, które mogły mieć wpływ na wynik wyborów. Ostateczną decyzję podejmuje Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

W 2020 roku podobny postulat pojawił się po wyborach prezydenckich, jednak wtedy Sąd Najwyższy odrzucił większość protestów jako bezzasadne. W przypadku 2025 roku, jeśli głosy takie jak Tomasza Lisa znajdą szerokie poparcie, możliwe jest uruchomienie procedury nadzwyczajnej.

Reakcje polityków i komentatorów

Na wypowiedź Lisa szybko zareagowali politycy oraz komentatorzy:

  • Politycy partii rządzącej uznali jego słowa za „próbę delegitymizacji wyniku wyborów” i „atak na demokratyczne instytucje”.
  • Z kolei przedstawiciele opozycji, choć nie wszyscy otwarcie poparli wezwanie do ponownego liczenia, zauważyli, że „wątpliwości należy traktować poważnie” i apelowali o pełną transparentność procesu wyborczego.
  • W mediach społecznościowych internauci są podzieleni. Jedni popierają żądanie ponownego przeliczenia, inni krytykują Lisa za sianie niepotrzebnego zamętu.

Możliwe konsekwencje społeczno-polityczne

Słowa Tomasza Lisa mogą mieć dalekosiężne skutki. W obliczu głębokiej polaryzacji społecznej, jakakolwiek próba podważenia wyniku może prowadzić do wzrostu napięć i erozji zaufania do instytucji państwowych.

Eksperci ostrzegają, że:

  • Publiczne podważanie wyników bez przedstawienia dowodów może w dłuższej perspektywie osłabić mechanizmy demokracji.
  • Z drugiej strony, jeśli pojawią się potwierdzone nieprawidłowości, ignorowanie takich sygnałów byłoby równie niebezpieczne.

Wypowiedź Lisa może także zainicjować większy ruch obywatelski domagający się zmian w organizacji wyborów – np. pełnej cyfryzacji liczenia głosów, większego nadzoru międzynarodowego, a nawet reformy PKW.

Co dalej?

W najbliższych dniach można spodziewać się:

  • Napływu protestów wyborczych do Sądu Najwyższego.
  • Potencjalnych oświadczeń ze strony PKW, RPO i organizacji pozarządowych monitorujących wybory.
  • Możliwych działań mobilizujących opinię publiczną, zwłaszcza w mediach społecznościowych i niezależnych mediach.

Jeśli skala kontrowersji wzrośnie, sprawa może przenieść się z poziomu medialnego na formalny, co oznacza, że kwestią wyników wyborów zajmie się nie tylko SN, ale także międzynarodowe organizacje obserwujące procesy demokratyczne w Polsce.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomia, finanse oraz OSINT z ponad 20-letnim doświadczeniem. Autor publikacji w czołowych międzynarodowych mediach, zaangażowany w globalne projekty dziennikarskie.

2 komentarze

  1. Świadomy obywatel on

    Oj ludzie, ludzie. Jaka wielka krzywda się stała, gawiedź, prosty , głupi lud nie wybrał prezydenta po myśli samozwańczych elit tego kraju. Coraz częściej podważa się prawo do samostanowienia jednostki, w imię interesów określonych grup społecznych, politycznych i korporacji. No, ale nie można się dziwić, że tak jest, jak nawet sąd najwyższy w USA przyznał status korporacji, jako posaidającej takie same prawa jak jednostka, to już nie jest istytucja, tylko „żywy” organizm.

Napisz Komentarz

Exit mobile version