Ceny mieszkań w europejskich miastach rosną szybciej niż dochody obywateli, a dostępność lokali dramatycznie spada. To już nie tylko wyzwanie największych metropolii, ale zjawisko obejmujące całą Unię Europejską. Komisja Europejska podjęła decyzję o interwencji i ogłosiła plan zmian w przepisach, które mogą znacząco wpłynąć na przyszłość rynku mieszkaniowego w całej Wspólnocie. Szczególne znaczenie mają zapowiedzi dotyczące modyfikacji zasad pomocy publicznej.
Pomoc publiczna do reformy – UE chce wspierać dostępność mieszkań
Komisja Europejska zapowiedziała, że planuje zmodyfikować przepisy dotyczące pomocy publicznej, by lepiej dostosować je do złożonego charakteru kryzysu mieszkaniowego. Obecnie państwa członkowskie mogą wspierać wyłącznie budownictwo społeczne, ale skala problemu wykracza dziś daleko poza najuboższych.
Coraz częściej z trudnościami na rynku nieruchomości zmagają się także osoby z klasy średniej – szczególnie w dużych miastach. Komisja wskazuje, że obecne regulacje nie pozwalają skutecznie przeciwdziałać tym problemom, a zwiększone zapotrzebowanie na mieszkania w połączeniu z niedoborami podaży i rozwojem turystycznego wynajmu krótkoterminowego (np. przez Airbnb) pogłębiają kryzys.
Niemcy naciskają na Brukselę. Berlin chce gwarancji i uproszczeń
W maju niemiecka minister budownictwa Verena Hubertz (SPD) przedstawiła szereg propozycji mających poprawić sytuację na rynku mieszkaniowym. Wśród najważniejszych znalazły się:
- Państwowe gwarancje kredytowe dla nowych inwestycji mieszkaniowych, zwłaszcza dla mniejszych firm i instytucji publicznych,
- Zwiększenie inwestycji w budownictwo społeczne,
- Uproszczenie procedur uzyskiwania pozwoleń na budowę, zwłaszcza w najbardziej dotkniętych kryzysem regionach.
Zgodnie z dotychczasowymi zasadami UE, wspomniane gwarancje mogłyby podlegać ograniczeniom wynikającym z przepisów o pomocy publicznej. Planowana reforma unijnych regulacji może znacząco uprościć i przyspieszyć tego typu wsparcie.
Kryzys mieszkaniowy to więcej niż brak dachu nad głową
Komisja Europejska sygnalizuje, że kryzys mieszkaniowy ma wymiar nie tylko społeczny, ale i gospodarczy. Zbyt mała liczba mieszkań:
- ogranicza mobilność pracowników,
- podnosi koszty życia,
- utrwala nierówności społeczne.
W niektórych regionach dostęp do mieszkań stał się czynnikiem blokującym rozwój gospodarczy. To szczególnie widoczne w dużych ośrodkach miejskich, które przyciągają inwestycje, ale nie są w stanie zapewnić odpowiedniej infrastruktury mieszkaniowej dla napływających pracowników.
Airbnb i turystyczny wynajem pod lupą
Jednym z kluczowych czynników pogarszających dostępność mieszkań w miastach UE jest wzrost liczby krótkoterminowych wynajmów turystycznych, takich jak te oferowane przez Airbnb. Lokale, które mogłyby trafiać na rynek najmu długoterminowego, często są przekształcane w źródła dochodu z wynajmu dla turystów – z pominięciem standardowych regulacji.
W wielu miastach prowadzi to do sztucznego zawyżania cen najmu i ograniczania dostępności mieszkań dla lokalnych mieszkańców. Komisja Europejska zapowiada również działania regulacyjne w tym obszarze, choć na razie nie przedstawiono szczegółowych projektów.
Czy Bruksela przełamie impas?
Unijne działania, choć spóźnione według niektórych ekspertów, mogą stać się punktem zwrotnym. Kluczowe będzie jednak to, czy państwa członkowskie:
- skorzystają z nowych możliwości wsparcia,
- będą gotowe do reform administracyjnych,
- potraktują kryzys mieszkaniowy jako priorytet polityki społeczno-gospodarczej.
Eksperci podkreślają, że bez szybkiego wdrożenia konkretnych rozwiązań, propozycje Komisji mogą pozostać martwą literą. Samo złagodzenie zasad pomocy publicznej nie wystarczy – konieczne będą również działania legislacyjne na poziomie krajowym, które pozwolą realnie przyspieszyć inwestycje mieszkaniowe.
Perspektywa: pierwsze testy już w 2025 roku?
Jeśli zapowiadane reformy unijnych przepisów zostaną przyjęte, pierwsze efekty mogą być widoczne już w 2025 roku. Wiele zależy jednak od szybkości prac legislacyjnych oraz gotowości państw członkowskich do wykorzystania nowych narzędzi. Szczególnie uważnie będą obserwowane działania Niemiec, Francji, Holandii i Hiszpanii, gdzie kryzys przybrał największe rozmiary.
Dla mieszkańców europejskich miast oznacza to jedno: jeszcze nie teraz, ale być może zmiana jest w zasięgu ręki.


