Polacy masowo inwestują w pompy ciepła, widząc w nich przyszłość ogrzewania i szansę na niższe rachunki. Rządowe dopłaty z programu „Czyste Powietrze” kuszą, banki oferują preferencyjne kredyty, a instalatorzy mają kolejki na miesiące. Jednak nad tym rynkowym boomem zbierają się ciemne chmury. Właściciele ponad miliona domów muszą przygotować się na rewolucję, która wstrząśnie ich portfelami i planami na przyszłość. Unijne rozporządzenie, które weszło w życie 11 marca 2024 roku, nie jest kolejną brukselską formalnością. To dokument, który radykalnie zmieni polski rynek ogrzewania, wprowadzając zakazy sprzedaży najpopularniejszych urządzeń. Twoja pompa ciepła może być ostatnią taką na rynku, a jej serwis za kilka lat stanie się prawdziwym wyzwaniem.
Koniec ery R32: UE uderza w popularne pompy ciepła
Punktem zapalnym jest unijne rozporządzenie F-gazowe (dokument numer 2024/573), które wprowadza surowe zakazy sprzedaży urządzeń zawierających fluorowane gazy cieplarniane. Te substancje, powszechnie stosowane jako czynniki chłodnicze w pompach ciepła, mają od 150 do ponad 2000 razy silniejszy wpływ na klimat niż dwutlenek węgla. Bruksela chce drastycznie ograniczyć ich emisję, co oznacza koniec z dotychczasową swobodą wyboru.
Pierwszy, potężny cios spadnie już od 1 stycznia 2027 roku. Z oferty sklepów znikną wtedy pompy ciepła typu split o mocy do 12 kW, jeśli używają czynników o współczynniku GWP (Global Warming Potential) wyższym niż 150. To oznacza bezpośredni koniec sprzedaży najpopularniejszych obecnie urządzeń pracujących na czynniku R32, którego GWP wynosi 675. Pompy split, z jednostką zewnętrzną i wewnętrzną połączonymi rurami, dominują na polskim rynku. Są tańsze od monobloków o 20-30% i łatwiejsze w montażu, co czyni je ulubionym wyborem Polaków. Ale to dopiero początek. Od 2035 roku zakaz obejmie już wszystkie pompy split zawierające fluorowane gazy, niezależnie od wartości GWP. To definitywny koniec pewnej epoki.
Co z Twoją pompą ciepła? Serwis na celowniku!
Jeśli właśnie kupiłeś i zainstalowałeś pompę ciepła typu split z czynnikiem R32, możesz odetchnąć z ulgą – przynajmniej na razie. Rozporządzenie dotyczy wyłącznie nowych urządzeń wprowadzanych na rynek po określonych datach. Twoja pompa może dalej pracować przez kolejne 15-20 lat, zapewniając ciepło w domu. Nikt nie każe Ci jej demontować.
Jednak jest też gorsza wiadomość, która uderzy w portfele wielu właścicieli. Od 2026 roku serwisanci nie będą mogli używać świeżego czynnika R32 do konserwacji i napraw. Dozwolone będzie wyłącznie uzupełnianie czynnika odzyskanego z innych instalacji lub zregenerowanego. Jak informuje portal RynekInstalacyjny.pl, „od 1 stycznia 2026 roku zabrania się stosowania fluorowanych gazów cieplarnianych o GWP wynoszącym co najmniej 2500 do konserwacji lub serwisowania urządzeń klimatyzacyjnych oraz pomp ciepła”. Choć R32 ma niższe GWP, zakaz stosowania wszystkich świeżych F-gazów w serwisie pomp ciepła rozszerzy się na niego w 2027 roku. W praktyce oznacza to potencjalnie wyższe koszty serwisu i realne problemy z dostępnością czynnika, co może przysporzyć wielu zmartwień.
Monoblok z propanem (R290): droższa, ale pewna przyszłość ogrzewania
Producenci, świadomi nadchodzących zmian, już przestawiają swoje linie produkcyjne. Stawką jest pompa monoblokowa z propanem R290. W tych urządzeniach cały układ chłodniczy znajduje się w jednostce zewnętrznej, a do domu prowadzi jedynie rura z wodą. Zero F-gazów w budynku, zero problemów z przyszłymi przepisami. Propan ma GWP równe 3 – to praktycznie nic w porównaniu z R32.
Problem? Propan jest wysoce łatwopalny. Normy bezpieczeństwa dopuszczają maksymalnie 152 gramy propanu w instalacjach prowadzonych przez wnętrze budynku, co jest zbyt małą ilością, by ogrzać typowy dom. Dlatego w pompach split propan praktycznie się nie sprawdza. Monobloki omijają ten problem, ale ich zakup to wyższy wydatek – różnica w cenie sięga 5000-8000 zł przy podobnej mocy. Dodatkowo, większa masa jednostki zewnętrznej i konieczność zachowania bezpiecznej odległości, zazwyczaj 1,5 metra od okien czy drzwi, to kolejne aspekty, które trzeba wziąć pod uwagę.
Dylemat właściciela domu: kupić teraz czy czekać?
Przed właścicielami domów, którzy planują wymianę ogrzewania, stoi konkretny dylemat. Czy kupić teraz tańszą pompę split z R32 i mieć potencjalne problemy z serwisem za kilka lat? Czy od razu postawić na droższy monoblok i zyskać spokój o przyszłość? Program „Czyste Powietrze” dofinansowuje oba rozwiązania, oferując limit do 28 000 zł dla gospodarstw o najniższych dochodach. Monoblok z propanem bez problemu mieści się w wymaganiach programu i spełnia wszystkie normy do 2035 roku i dalej.
Split z R32 również można kupić i otrzymać dopłatę, ale tylko do końca 2026 roku. Potem po prostu nie będzie czego montować – producenci wycofają takie modele z oferty. Instalatorzy radzą: jeśli planujesz wymianę ogrzewania w ciągu roku-dwóch, kup split i zaoszczędź kilka tysięcy. Jeśli możesz poczekać lub masz większy budżet, postaw na monoblok. To inwestycja długoterminowa, która uchroni Cię przed ryzykiem regulacyjnym i przyszłymi kosztami serwisu.
Szersze konsekwencje: ceny, wybór i rewolucja dla instalatorów
Przejście na czynniki o niskim GWP oznacza wyższe koszty produkcji. Propan wymaga wyższych ciśnień roboczych, co przekłada się na mocniejsze kompresory, grubsze rury i droższe komponenty. Producenci już teraz zapowiadają podniesienie cen nowych modeli o 10-15%. Efektywność energetyczna również może ucierpieć – niektóre naturalne czynniki chłodnicze są mniej wydajne termodynamicznie niż syntetyczne fluorowęglowodory, co może oznaczać wyższe zużycie prądu.
Do tego dojdzie węższa oferta na rynku. Jeśli teraz wybierasz spośród kilkudziesięciu modeli splitów, za 3 lata zostanie może 20-30 monobloków. Mniejsza konkurencja to zwykle wyższe ceny. Nowe przepisy wymuszają zmiany także w branży montażowej. Wszyscy serwisanci i monterzy pomp ciepła będą musieli przejść dodatkowe szkolenia z obsługi czynników łatwopalnych. Propan to nie R32; jeden niewłaściwy ruch może doprowadzić do pożaru. Unijna dyrektywa nakazuje państwom członkowskim dostosowanie systemów certyfikacji do 12 marca 2027 roku. W efekcie część instalatorów może zrezygnować z montażu pomp ciepła, a ci, którzy zostaną, prawdopodobnie podniosą ceny usług.
Rozporządzenie F-gazowe dotyka również klimatyzacji. Od 2029 roku w nowych klimatyzatorach będzie można stosować wyłącznie czynniki o GWP poniżej 150, co oznacza koniec popularnego R32. Producenci wprowadzają modele na R454C (GWP = 146) lub R290. Choć Unia Europejska wprowadza restrykcyjne limity, reszta świata – Stany Zjednoczone, Chiny czy Japonia – nie spieszy się z podobnymi regulacjami. To stawia europejskich producentów w trudnej sytuacji, zmuszając ich do kosztownych inwestycji, podczas gdy ich konkurenci mogą produkować tańsze urządzenia. Możliwe jest, że przed kolejnymi etapami wdrażania rozporządzenia pojawi się fala importu tanich pomp split z F-gazami spoza UE, gdy klienci będą chcieli zdążyć przed zakazami.
Czy to ma sens? Koszty dla klimatu i Bruksela zmieniająca zdanie
Unijne rozporządzenie ma zmniejszyć emisję fluorowanych gazów cieplarnianych o 90% do 2050 roku w porównaniu z 2015. Problem w tym, że F-gazy odpowiadają za około 2,5-3% emisji gazów cieplarnianych w UE. Dla porównania: transport drogowy to 20%, a produkcja energii elektrycznej około 25%. Radykalne zmiany w ogrzewaniu domów uderzą w portfele milionów Europejczyków, a efekt klimatyczny będzie stosunkowo niewielki. Z drugiej strony, fluorowęglowodory faktycznie mają ogromny potencjał cieplarniany – kilogram R410A ma taki sam wpływ na klimat jak 2 tony CO2.
Historia unijnej polityki energetycznej pokazuje, że regulatorzy potrafią zawracać. Jeszcze 5 lat temu gaz ziemny uznawano za „czyste paliwo przejściowe”. Dziś od 2029 roku producenci nie będą mogli sprzedawać nowych kotłów gazowych w większości krajów UE. Pompy ciepła reklamowano jako idealne rozwiązanie zeroemisyjne. Teraz okazuje się, że również one są „za mało ekologiczne”. Co będzie kolejne? Czy za 5 lat Bruksela uzna, że monobloki z propanem też nie są wystarczająco zielone? Producentom i konsumentom pozostaje dostosowywać się do zmieniających się przepisów. Kto nie zdąży, ten zapłaci – wyższą ceną, węższym wyborem lub problemami z serwisem.
Obserwuj nas w Google News, aby być na bieżąco z najważniejszymi zmianami, które wpływają na Twoje finanse i dom!

