W piątek 04.03.2022r. doszło do pokonania kolejnej bariery. Takie zachowanie można już nazwać paniką na runky. Kurs dolara przekroczył w piątek nawet 4,45 zł, a euro przebiło się do 4,87 zł. To najsłabszy wynik złotego od 21 lat. Wszystko wskazuje na to, że jest to dopiero początek całej lawiny.

W ostatnich dniach starał się interweniować Narodowy Bank Polski, który we wtorek i w środę sprzedał cześć zagranicznych aktywów, aby umocnić złotego. Wsparcie dla polskiej waluty nadeszło też z Ministerstwa Finansów, które zapowiedziało wymianę środków walutowych bezpośrednio na rynku, a nie w NBP. Niestety to posunięcia wystarczyły jednak tylko na to, by chwilowo zatrzymać spadek złotego.

To będzie tydzień rozpaczy na stacjach. Blisko 7 zł za litr

Nic nie wskazuje na to, że ceny zaczną w najbliższych dniach spadać. Prognozy cen na najbliższe dni są jednak bardzo złe. Według prognoz na okres 7-14 marca 2022 ceny paliw skoczą o kolejne kilkadziesiąt groszy w stosunku do tego tygodnia. Litr benzyny PB95 może kosztować w przyszłym tygodniu 6,53-6,99 zł, benzyny PB98 – 6,98-7,31 zł, a oleju napędowego aż 6,93-6,26 zł. Cena LPG może z kolei przekroczyć psychologiczną barierę 3 zł, bo według prognoz będzie kształtować się na poziomie 2,95-3,09 zł.

Mimo tarcz antyinflacyjnych musimy już płacić powyżej 6 zł za litr paliwa, a ceny dochodzą już do 6,50 zł. W najbliższym czasie spodziewamy się ponad 7zł za litr. Dodatkowo zagrożeniem dla polskiej gospodarki jest, że oszczędzanie w złotym robi się nieopłacalne w obliczu rosnącej inflacji. Codziennie tysiące osób tracą majątki trzymając swoje oszczędności w złotówkach.

Wiele ludzi zapłaci w tym miesiącu rekordową kwotę za kredyt w obcej walucie.

Co może nas czekać w najbliższym czasie?

W przeciągu kilku dni na rynku mieliśmy do czynienia z ogromną paniką, bardzo podobną do tej z marca 2009 roku. Tak mocne osłabienie polskiej waluty wynika z zewnętrznych czynników obiektywnych, ale też z często impulsywnych i emocjonalnych decyzji inwestorów z Londynu czy Nowego Jorku. Podobnie jak przy poprzednich tego typu panikach kurs złotego nie oddaje aktualnej siły i fundamentów polskiej gospodarki.

Eksperci nie pozostawiają wątpliwości: Jest już za późno, aby ratować siłę nabywczą oszczędności, w panice przewalutowując je na euro, dolary czy franki. Mleko już się rozlało – od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę złoty osłabił się o blisko 10% względem euro. Notowania dolara naruszyły covidowy szczyt z marca ’20 (ponad 4,45 zł), a frank szwajcarski (czyli tzw. bezpieczna przystań) stał się rekordowo drogi, w środę kosztując już prawie 4,85 zł.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

5 komentarzy

  1. Prawa przyrody są nieubłagane. PiS doprowadzi ten kraj do zapaści. Pisowcy mogą się zaczadzać własną propagandą, ale koniec jest bliski. Radzę przygotować pasiaki we własnym zakresie, bo więzienia mogą nie mieć środków własnych po tych rządach.

  2. Witam
    To nie jest żadny:
    „Zewnętrzny czynnik obiektywny, ale też z często impulsywnych i emocjonalnych decyzji inwestorów z Londynu czy Nowego Jorku”

    jak to twierdzi redaktor piszący info ale zwykły atak na walutę. Praktyka znana i stosowana od dawna w świecie finansów.
    Przypomnę tylko, że gdy Polakom umożliwiono wyjazdy za pracą do Europy zachodniej w maju 2004 roku to euro stało powyżej 5zł, tylko i wyłącznie dlatego, żeby za dużo z własnych oszczędności nie przywieźli na zachód.
    Ale kto o tym pamięta w 2022r. Lepiej napisać, że tak źle nie było od 21 lat czyli od 2001 ?
    Pozdrawiam trzeźwo myślących.

Napisz Komentarz

Exit mobile version