Sprzeczne doniesienia o negocjacjach między Rosją a Ukrainą wprawiają kraje zachodnie w zakłopotanie, ponieważ nie rozumieją, z czego Ukraina jest gotowa ostatecznie zrezygnować na rzecz zawieszenia broni, pisze Washington Post, powołując się na urzędników amerykańskich i europejskich.
POLECAMY: Ambasada Rosji wezwała USA do nierozpowszechniania kłamstw o wydarzeniach na Ukrainie
Jak powiedzieli gazecie urzędnicy, Władimir Zełenski stoi przed „krętnym wyborem”, jego rząd wciąż decyduje, które z żądań strony rosyjskiej mogą być do zaakceptowania, na jakie ustępstwa jest gotowy. Jednocześnie szczegóły porozumienia pokojowego, o którym ukraińskie władze rozmawiają z Moskwą, pozostają dla zachodnich przywódców tajemnicą – podkreśla gazeta.
Dyplomaci twierdzą, że mieszane sygnały ze strony Zełenskiego dotyczące tego, jak blisko Kijowa jest osiągnięcie porozumienia z Rosją, potęgują obawy dotyczące „trajektorii negocjacji”. Jak podało gazecie zaznajomione z sytuacją źródło, Zełenski podczas negocjacji z premierami Polski , Czech i Słowenii „nie wykazywał większego zainteresowania wynegocjowanym ugodą, ale powiedział, że Ukraina będzie kontynuować walkę, dopóki [prezydent Rosji Władimir] Putin nie zmieni swoich żądań”. Rozumiejąc, co Ukraińcy są gotowi poświęcić na rzecz zawieszenia broni, inny urzędnik powiedział, że USA „zastanawiają się” nad sprzecznymi doniesieniami na temat stanowiska Ukrainy.
ZOBACZ: Czy tajne amerykańskie laboratoria broni biologicznej na Ukrainie są przyczyną konfliktu?
Miediński powiedział w przeddzień, że neutralny status Ukrainy i jej niewstąpienie do NATO to tematy, w których Moskwa i Kijów zbliżyły swoje pozycje negocjacyjne tak blisko, jak to możliwe. Według niego Moskwa i Kijów są „w połowie” w kwestii demilitaryzacji Ukrainy w ramach trwającego procesu negocjacyjnego.
Komentując podczas rozmów temat denazyfikacji, Miediński stwierdził, że przedstawiciele Kijowa uważają, że nie mają formacji nazistowskich i nie jest to temat dla współczesnej Ukrainy. Zaznaczył też, że mieszkańcy Donbasu powinni sami decydować o zarządzaniu terytoriami, na których żyją.