Posunięcie to będzie prawdopodobnie traktowane jako przejaw siły, ponieważ serbski prezydent Aleksandar Vucic powiedział wcześniej, że NATO odmówiło przepuszczenia dostaw chińskiej broni przez przestrzeń powietrzną swoich państw członkowskich.
Samoloty transportowe Y-20 dostarczyły Serbii systemy uzbrojenia przeciwlotniczego za pośrednictwem cywilnego lotniska im. Nikoli Tesli w Belgradzie.
FK-3, będący eksportową wersją rodzimego chińskiego HQ-22, to system rakiet ziemia-powietrze, często porównywany do amerykańskiego systemu rakietowego Patriot. Może osiągnąć prędkość około sześciokrotnie większą niż dźwięk (Mach 6) i ma zasięg około 93 mil. Jeden system składa się z 12 pocisków rozmieszczonych w trzech pojazdach nośnych i osobnym wózku radarowym.
Warto zauważyć, że chiński samolot leciał razem w formacji masowej, a nie pojedynczo i wykorzystywał najnowocześniejsze systemy śledzenia MLat (multilateracja) zamiast bardziej tradycyjnego radaru. Analitycy wywiadu z otwartym kodem zauważyli również, że przynajmniej niektóre samoloty usunęły osłony chroniące przed rozbłyskami i sieczkami – systemy obronne pomagające uniknąć ataków rakietowych – prawdopodobnie sygnalizując, że chiński samolot albo spodziewał się napotkania pewnego oporu, albo chciał być postrzegany jako przewidywanie oporu.
Przesyłka pozwoli Serbii stać się pierwszym użytkownikiem chińskich rakiet w Europie i powiększy i tak już powiększający się arsenał chińskich i rosyjskich dronów, czołgów i samolotów bojowych zakupionych przez naród w ostatnich latach.
Incydent podkreślił obawy Zachodu, że dalsze gromadzenie broni w regionie może wybuchnąć w konflikt, gdy Rosja nadal prowadzi wojnę z Ukrainą, a zarówno chińscy, jak i rosyjscy przywódcy promują własne formy autorytarnego ekspansjonizmu.
Serbia obecnie ubiega się o członkostwo w Unii Europejskiej, choć niektórzy obawiają się, że przygotowuje się do wojny z sąsiadami na Bałkanach, zwłaszcza z Kosowem.
Serbia i jej sąsiedzi byli uwikłani w szereg gorzkich wojen przez większość lat 90., podczas których szerzyły się doniesienia o czystkach etnicznych. Wojny osiągnęły krwawe crescendo wraz z bombardowaniem Serbii (wówczas Jugosławii) przez NATO w 1999 r., w wyniku którego zginęło około 500 cywilów oraz zniszczono kluczową infrastrukturę i zabytki kultury.
W 2008 roku Kosowo zadeklarowało niezależność od Serbii, a następnie wyraziło chęć przystąpienia do NATO. Jednak Chiny, Rosja i Serbia odmówiły uznania Kosowa jako prawowitego narodu.
Mając to na uwadze, były prezydent Kosowa Hashim Thaci oskarżył Serbię o spiskowanie w 2017 r. podobnej do Krymu aneksji części terytorium, po czym ustąpił, by stanąć przed trybunałem ds. zbrodni wojennych za czyny, które rzekomo popełnił podczas wojen jugosłowiańskich.
Stosunki Serbii z Chinami i Rosją pozostają jednak nieco nierówne. Z jednej strony naród głosował w ONZ za potępieniem rosyjskiej inwazji na Ukrainę, jednocześnie odmawiając przyłączenia się do międzynarodowych sankcji przeciwko Moskwie lub dalszej krytyki rosyjskich wojsk.