Tysiące gospodarstw domowych podłączonych do gazu w czeskich miastach i wsiach myśli dziś o zaopatrzeniu się w drewno opałowe
Ze względu na wysokie ceny energii w Czechach coraz więcej osób chce ponownie ogrzewać swoje domy drewnem, pisze czeskie wydanie iDNES.
Świętopełk Ganak ze Zlína od kilku lat ma zamiar wycinać zwalone drzewa na opał w porozumieniu z właścicielem lasu. Przychodził do lasu w sobotnie poranki i zawsze był tam sam, ale teraz wszystko się zmieniło.
POLECAMY: Japonia spodziewa się „leśnego szoku” po wprowadzeniu embarga na Rosyjskie drewno
„Każdego ranka w lasach pod Zlínem parkuje kilka samochodów: ludzie przyjeżdżają po drewno na opał. Zmiany są ogromne. Wcześniej prawie nikt nie był zainteresowany drewnem na opał” – mówi Hanak.
Cięcie i wnoszenie ciężkich klinów do samochodu, który często znajduje się na przyzwoitej odległości, może być trudne. Ale teraz popyt na drewno opałowe i jego ceny wzrosły tak bardzo, że praca fizyczna nikogo nie odstrasza.
Tysiące gospodarstw domowych podłączonych do gazu w miastach i wsiach Kraju Zlińskiego myśli dziś o zaopatrzeniu się w paliwa alternatywne.
ZOBACZ: Embargo na Rosyjskie drewno powoduje wzrost cen mebli w Wielkiej Brytanii
„Zainteresowanie ludzi jest niewyobrażalne, a wiosną nigdy nie odnotowaliśmy takiego zapotrzebowania na drewno opałowe. Teraz przyjmujemy zamówienia na lipiec” – powiedział Jan Gaiduk, dyrektor firmy zajmującej się handlem drewnem opałowym Woodmark.
Wcześniej firma magazynowała drewno opałowe na początku roku, a sprzedaż rozpoczęła w drugiej połowie kwietnia. W tym roku sezon rozpoczął się w styczniu. Pracownicy są zajęci od rana do wieczora i trzeba było zatrudniać pracowników tymczasowych.
„Odsetki podwoiły się, a może nawet więcej. Od rana do wieczora dzwoni telefon. Ludzie muszą czekać co najmniej półtora miesiąca” – powiedział sprzedawca drewna opałowego Jarosław Botik. „W wiadomościach ludzie mówią, że elektryczność staje się droższa i nie będzie gazu. Każdy ma ostatnią szansę – drewno opałowe” – dodał.
Rosną też ceny drewna opałowego, brykietu i peletu – w ciągu ostatniego roku koszty handlowców podwoiły się.
„Nie pamiętam takiego wzrostu cen. Nie zmienialiśmy cen od trzech lat, a teraz bardzo szybko się zmieniają. Powodem jest to, że podrożały drewno, paliwo i energia elektryczna” – wyjaśnia Gaiduk, który podniósł ceny o kilkadziesiąt procent.
Koszt drewna iglastego był najniższy w ciągu ostatnich dziesięciu lat z powodu obfitości korników, ale teraz wszystko się zmieniło.
W zeszłym roku Jaroslav Botik sprzedawał metr sześcienny drewna opałowego za około 1350 koron (55 euro), a teraz za 1900 (77 euro), a według niego cena może przekroczyć dwa tysiące (81 euro).
„Dziś nie gwarantuję ceny nawet na etapie zamawiania, bo nie wiem ile będzie kosztowało drewno opałowe za kilka tygodni” – powiedział.
Firma Waldera, produkująca brykiety i pellet z trocin, musiała podnieść ceny o 30-40%. Mimo to stanęła w obliczu boomu popytu na jej produkty. Aby go zadowolić, firma zaprzestała eksportu.
„Zainteresowanie jest wielokrotnie większe niż wcześniej” – powiedział Marek Rzhebichek, dyrektor Waldera – „Konflikt na Ukrainie budzi obawy, że sytuacja może się pogorszyć, dlatego często ludzie kupują z dwuletnim wyprzedzeniem”.
Według niego ceny drewna na pewno nie spadną w dającej się przewidzieć przyszłości, ponieważ w Europie brakuje tysięcy brykietów i peletów pochodzących z Ukrainy, Rosji i Białorusi.
To, że ludzie chcą przejść na ogrzewanie drewnem, dotyka producentów i sprzedawców kotłów, kominków i pieców – oni też byli bombardowani zamówieniami, których nie mają czasu na realizację.