Inflacja w kwietniu tego roku była wyższa od wcześniejszej prognozy. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 12,4 proc., licząc rok do roku. W porównaniu z poprzednim miesiącem poszły do góry o 2,0 proc. – podał Główny Urząd Statystyczny. Wcześniejszy szacunek zakładał wzrost o 12,3 procent. Czy danym tym można jednak wierzyć?
Do galopującej inflacji w Polsce odniósł się prof. Wojciech Piontek. Ekonomista wskazał, że na wzrost cen towarów i usług wpłynęła pandemia SARS-CoV-2, a także wojna na Ukrainie i polityka klimatyczna UE. Ekspert podkreślił, że z problem wysokiej inflacji borykają się wszystkie kraje na świecie.
– Stany Zjednoczone mają inflację na poziomie 8,5 procent, a Niemcy na poziomie 7 proc., tak więc inflacja nie jest tylko polską bolączką. To problem, który będzie utrzymywał się jeszcze przez długi czas, ponieważ wzrastają ceny energii. Nadal aktywne pozostają czynniki inflacjogenne. Poza tym na inflację należy patrzyć jak na system naczyń połączonych. Czynnik pierwotny powoduje przelewanie się zjawiska do kolejnych obszarów gospodarki, co wywołuje wzrosty cen kolejnych produktów. Z dosyć wysoką inflacją będziemy się borykać co najmniej przez najbliższe dwa lata – powiedział prof. Wojciech Piontek.
Z danych GUS wynika, że w kwietniu br. najbardziej wzrosły koszty transportu, to jest o 21,1 proc., licząc rok do roku. Więcej płacimy też za użytkowanie mieszkania czy domu. W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku o 19,5 proc. Z kolei ceny towarów w kwietniu wzrosły o 13,1 proc., a usług o 10,1 procent.
ZOBACZ: Inflacja we Francji osiągnęła w kwietniu najwyższy poziom od 1985 r.
Wg części ekonomistów inflacja osiągnie najwyższą wartość w połowie tego roku.