Amerykański rząd nie produkuje gazu i nie może zawierać kontraktów na odpowiednie dostawy, robią to prywatne korporacje – powiedział Rumen Gechev, były minister gospodarki Bułgarii, a obecnie deputowany parlamentu kraju z Bułgarskiej Partii Socjalistycznej.
Gechev skomentował w ten sposób słowa premiera Kiriła Petkowa o osiągniętych porozumieniach w sprawie dostaw amerykańskiego LNG. Bułgarski premier powiedział wcześniej, że koszt takiego gazu będzie niższy niż od Gazpromu.
Zdaniem byłego ministra Rumena Gecheva, ani jeden rząd nie może wpływać na te firmy, aby sprzedawały gaz taniej niż do innych krajów, takich jak Chiny czy Indie. W przypadku korzystniejszej ceny dla Bułgarii rząd USA musiałby w jakiś sposób wyrównać różnicę cen – powiedział Gechev.
Zasugerował, że w przypadku osiągnięć w sprawie dostaw LNG, może to być rodzaj przysługi, którą Bułgaria będzie musiała wyświadczyć. Zdaniem byłego ministra, Bułgaria powinna być otwarta na prawdziwą dywersyfikację dostaw gazu, ale nie powinno przerodzić się to w tworzenie nowego monopolu.
POLECAMY: Ceny gazu w Europie przekroczyły 1200 dolarów za tysiąc metrów sześciennych
– Jakby nie było tak, że na przełomie czerwca i lipca do Bułgarii ruszą dostawy, a potem ci „szczęściarze” będą zmuszeni do wyświadczenia jakiejś przysługi geopolitycznej. A później: „Przepraszamy, zaszła pomyłka, nie ma gazu i ceny są zupełnie inne”. To są kwestie do przemyślenia, bo nie można w nieskończoność wspierać możnych, a potem przez dziesiątki lat płacić rachunki – powiedział Gechev w wywiadzie dla portalu Epicenter.
Były minister zdecydowanie nie zgodził się również z tezą, że gaz skroplony może być tańszy od gazu rurociągowego. Składa się na to wiele czynników, wyjaśnił Gechev: proces skraplania, utrzymanie niezbędnej niskiej temperatury podczas transportu, koszt tankowca i koszty transportu oraz wykorzystanie terminali LNG.– Absurdem jest nawet myślenie, że gaz skroplony mógłby być niższy niż jego wartość rynkowa – powiedział były minister.
