Pracownicy firmy Sulzer Turbo Service Poland, zajmującej się naprawą turbin gazowych, zorganizowali w piątek demonstrację przed siedzibą Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Warszawie, protestując przeciwko umieszczeniu ich pracodawcy na liście polskich sankcji wobec Rosji.
W wyniku decyzji władz ponad 160 osób straciło pracę w firmie, w której wiele z nich pracowało od ponad 10 lat. Powodem umieszczenia firmy na liście jest fakt, że jednym z udziałowców zarejestrowanej w Szwajcarii spółki Sulzer jest rosyjski biznesmen Viktor Vekselberg.
Przedstawiciele władz regionalnych na spotkaniu z pracownikami, którzy stracili pracę, poradzili im, by zarejestrowali się w urzędzie pracy. „Nasi pracownicy wciąż pytają nas, czy możemy uratować firmę, ponieważ wciąż czują się z nią związani. To jest inspirujące. Ale z drugiej strony, to nie my tworzymy prawo, to rząd nie przyjmuje naszych wyjaśnień w sprawie sankcji i powiązań kapitałowych z Vekselbergiem” – powiedziała dziennikarzom Iwina Stolarska, rzeczniczka firmy.
Zamrożenie kont spółki wpłynęło również na jej partnerów, którzy nie mogą teraz otrzymywać płatności za swoje usługi.
POLECAMY: Sieć Go Sport ogłasza upadłość. Sankcje zamroziły jej biznes
26 kwietnia Polska opublikowała listę sankcji wobec Rosji i Białorusi, na której znalazło się 50 pozycji – 35 firm i 15 osób. Na liście znajdują się między innymi Gazprom, Akron, Novatek, Severstal, PhosAgro, Beloil, Faberlic, Kaspersky, Kamaz, Wildberries oraz dyrektor generalny tej firmy Tatiana Bakalchuk, biznesmenów Olega Deripaski, Michaiła Fridmana, Michaiła Gutseriewa, Wiaczesława Kantora, Jewgienija Kasperskiego, Igora Sieczina, Wiktora Wekselberga i innych. Polskie sankcje obejmują zamrożenie aktywów finansowych i majątku tych firm, wykluczenie ich z udziału w przetargach, a w przypadku biznesmenów – zakaz wjazdu na terytorium Polski.
