Leśnicy ostrzegają, że chrustu na opał, tzw. gałęziówki, może zabraknąć. Ceny gazu i węgla idą w górę, a Polaków nie stać na ich kupno, więc szukają alternatywy. Z tego powodu – zgodnie z zaleceniem resortu środowiska – zwrócili się do Lasów Państwowych, które sprzedają drewno na opał. Jednak, ze względu na ogromną skalę zainteresowania, LP już wprowadzają limity na samodzielnie pozyskiwane gałęzie.
Chrustu na opał może zabraknąć. Leśnicy ostrzegają
Żeby zbierać w lesie drewno na opał, konieczna jest zgoda leśniczego. On przeszkoli, wskaże odpowiednie miejsce i wyjaśni, jakie gałęzie można zbierać. Można podnosić tylko gałęzie leżące i nie grubsze niż 7 cm. Nie wolno przychodzić do lasu z siekierą, bo traktowane jest to jak kradzież drewna.
„Niektóre nadleśnictwa już wprowadzają limity, na przykład do 10 metrów sześciennych drewna. W związku z problemami z zakupem węgla, zainteresowanie pozyskaniem drewna na opał w lesie jest ogromne”
Z powodu szalejących cen węgla i gazu program „chrust plus” cieszy się ogromną popularnością wśród Polaków. Przypomnijmy, że pod koniec maja w wydanym komunikacie Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało, że na wniosek szefowej resortu, Anny Moskwy, Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych „przygotowała wytyczne dotyczące wsparcia możliwości nabywania przez odbiorców indywidualnych surowca drzewnego do celów opałowych”.
– W ostatnich latach obserwowaliśmy spadek zainteresowania możliwością samodzielnego pozyskiwania drewna przez ludność lokalną. Na wskazanym przez leśniczego terenie istnieje możliwość zbierania gałęzi na opał. Obecnie wyraźnie widzimy odwrócenie tego trendu – przekazała wiceminister klimatu Edward Siarka.
Pod koniec maja Dyrektor Generalny Lasów Państwowych przedstawił wytyczne dotyczące zbierania chrustu w lesie na własny użytek. Jak tłumaczy resort środowiska, drewno najniższej jakości może w pierwszej kolejności zostać zakupione przez lokalnych mieszkańców. „W ten sposób Lasy Państwowe starają się przeciwdziałać trendom inflacyjnym i rosnącym cenom energii” – podał resort w komunikacie.
Edward Siarka, sekretarz stanu w tym ministerstwie, tłumaczył w tym samym komunikacie: – „Cały czas obowiązuje, za zgodą leśniczego, możliwość zbierania gałęzi na opał. W tym roku po rozpoczęciu wojny w Ukrainie i zawirowaniu na rynku energii wzrosły zapytania do nadleśnictw o wskazanie terenu i zgodę na pozyskiwanie drewna opałowego w lokalnych lasach. Priorytetowo należało zadbać, by pierwszeństwo samopozyskiwania drewna miały społeczności lokalne”.