Blokujemy Orlen to akcja protestacyjna przeciwko wzrostom cen benzyny czy diesla. Kierowcy 11 czerwca maja zablokować stacje paliw państwowego koncernu przynajmniej w 100 miejscowościach. „Każdy może przyjechać na Orlen i się rozmyślić, albo namyślać 1000 razy. Wszystko w mocno powolnym stylu. Nie ma przepisu, który tego zabrania” – powiedział dziennik.pl Robert Heban, inicjator akcji.
Ceny paliw w Polsce wystrzeliły! Za litr 95-tki trzeba dziś zapłacić średnio 7,95 zł. Za litr benzyny – 8,35. Litr ON i ON+ to odpowiednio 9,08 i 7,73 zł. Najtańszy jest gaz – 3,65 za litr LPG. Wysokie ceny paliw nie tylko opróżniają portfele kierowców, ale też przyczyniają się do wzrostu cen wszystkich innych towarów. Wzrosły bowiem koszty transportu. Pozytywnych zmian na razie nie widać. Wielu sfrustrowanych posiadaczy aut postanowiło więc wziąć sprawy w swoje ręce i blokować stacje paliw w ramach protestu. Pierwsza taka akcja odbyła się pod hasłem „Blokujemy Orlen” w Bielsku-Białej. Na jednej ze stacji zastawiano wjazd pod pretekstem awarii samochodów. Protest rozlał się już po całej Polsce. Na sobotę, 11 czerwca planowane są blokady w kilkudziesięciu miastach, w tym w stolicy.
Ceny paliw i akcja „Blokujemy Orlen” sztuczną kolejką
– Kierowcy, którzy chcą zamanifestować swoje niezadowolenie ze sztucznie wywindowanych cen paliw mogą to zrobić poprzez uczestnictwo w akcji „Blokujemy Orlen” – wyjaśniają organizatorzy pospolitego ruszenia. – Protestujący mają zebrać się pod wybraną przez lokalnego organizatora akcji stacją paliw sieci Orlen, a następnie utworzyć sztuczną kolejkę do dystrybutorów aby przez określony czas blokować sprzedaż paliw. W trakcie protestów zachowujemy się zgodnie z prawem i słuchamy poleceń osoby koordynującej akcję – dodali.
Na czym będzie polegać sztuczna kolejka?
Każda z osób biorących udział w akcji wysiądzie z pojazdu, przetrze szyby przy pomocy zestawu do ich czyszczenia, następnie podejdzie do dystrybutora, otworzy bak, weźmie pistolet, obróci się do wlewu. I nagle się rozmyśli. Będzie musiała odłożyć pistolet, zamknąć zbiornik paliwa, wsiąść do auta, zapiąć pasy i odjechać – wszystko w mocno powolnym stylu – powiedział dziennik.pl Robert Heban, inicjator akcji „Blokujemy Orlen”.
Protest na Orlenie i policja
Jednocześnie podkreślił, że policja nie będzie miała pola manewru jeśli ludzie nie będą łamać prawa. – Każdy może przyjechać na Orlen i się rozmyślić, albo namyślać 1000 razy. Nie ma przepisu, który tego zabrania – zauważył Heban.
Skąd protest? – Nie podoba nam się polityka Orlenu, który mimo kursu dolara i cen za baryłkę ropy śrubuje ceny na polskim rynku paliw. Nie jesteśmy również zadowoleni z tego jak rząd (nie)radzi sobie z tym problemem – uzasadnił.