Prace nad filmem fabularnym „Łuna” poruszającym temat ludobójstwa na Wołyniu zostały wstrzymane, poinformował reżyser Konrad Łęcki. Reżyser oskarża TVP o cenzurowanie widowiska. Producent jednak zaprzecza oskarżeniom podnoszonym przez reżysera.
Konrad Łęcki, reżyser głośnego filmu „Wyklęty”, pracował nad nowym obrazem pt. „Łuna”. Widowisko miało opowiedzieć losy Polaków od Rzezi Wołyńskiej, przez działanie polskiej partyzantki na Wołyniu, aż do powojennych działań Polaków w Bieszczadach.
Pracę nad filmem rozpoczęto w 2018 roku, nakręcono wówczas kilka scen. Z początku obraz miał zostać sfinansowany z prywatnej zbiórki. Reżyser zaznaczał, że zależy mu na tym, żeby obraz był niezależny i wolny od jakichkolwiek nacisków, przede wszystkim politycznych. Pierwotnie zakładał, że film będzie gotowy w 2019 roku.
Później do finansowania dołączyły się media państwowe i jak się okazuje, może to być gwoździem do trumny projektu.
Reżyser w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” zarzuca TVP cenzurę. Swoje oskarżenia Łęcki powtórzył w telewizji wRealu24.
– To polityczny doraźny interes, bo jest taka, a nie inna sytuacja polityczna. No ale jak ja mogę robić film o Wołyniu, nie pokazując rzezi? – mówił twórca.
– To nie jest antyukraiński film, ale UPA jest teraz gloryfikowane, co jest nie do przyjęcia – dodał.
Zdaniem reżysera TVP rządzą „różne układy i układziki”. Łęcki nie może jednak zrozumieć zmiany nastawienia, bo z początku Telewizja Polska była pozytywnie nastawiona do jego projektu.
– Później nagle zmieniło się nastawienie do naszego filmu. Zaczęły się schody: zaczęto podważać moje kompetencje jako reżysera – powiedział.
O podkładanie mu kłód pod nogi Łęcki oskarża pisowską ekipę rządzącą. Reżyser mówi o tym wprost.
– Przyszła ekipa PiS-owska, miała gęby pełne frazesów, mówili, że „żołnierze wyklęci”, Polska, patriotyzm, a przez osiem lat nie zrobili nic… Mamy antypolskie kino, na które pieniądze daje minister [kultury Piotr] Gliński. On się specjalizuje w antypolonizmie – mówi.
Producent filmu, Maciej Kowalczyk z firmy Amigos Media z kolei twierdzi, że żadna cenzura nie ma miejsca. W rozmowie z „GW” mówi, że obecnie stara się o zwiększenie środków na film.
Sam Łęcki dalej obstaje przy swoim, a w rocznicę „Krwawej Niedzieli” zamieścił w mediach społecznościowych wiele mówiący wpis:
„Tyle wysiłku, zapału, energii i wszystko przerwane…Polit-poprawność górą. Boli. Zwłaszcza w TYM DNIU”.