Zachodniopomorska Okręgowa Izba Aptekarska ostrzega przed sfałszowanymi receptami z Ukrainy. Na ten moment to jedynie incydenty.
Zachodniopomorska Okręgowa Izba Aptekarska w Szczecinie opublikowała ostrzeżenie przed fałszywymi receptami ukraińskimi.
– W ostatnim czasie otrzymujemy sygnały o wątpliwościach związanych z realizacją lub wręcz o próbach realizacji fałszywych recept ukraińskich – informuje w opublikowanym komunikacie mgr farm. Wojciech Chmielak, prezes Zachodniopomorskiej Okręgowej Rady Aptekarskiej.
Prezes przypomina, że „fałszowanie recept to zgodnie z art. 270 Kodeksu karnego przestępstwo, podlegające grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
– W przypadku otrzymania w aptece wydruku „recepty” należy odmówić jej realizacji, wydruk zatrzymać i następnie powinno się powiadomić Policję – dodaje.
Ponadto Izba wyjaśnia, czym różni się oryginalna recepta z Ukrainy od tej podrobionej: zazwyczaj wydrukowana jest na cienkim, często nieco szaro-pożółkłym papierze, tusz z pieczęci zazwyczaj przebija przez papier, blankiet recepty na górze ma często ślady po wyrywaniu go z bloczka recept, recepta ma format zbliżony do kwadratu, a druk recepty jest dwustronny.
– Pracuję już trochę w zawodzie, więc wyłudzenia nie są mi obce i umiem rozpoznać fałszywą receptę. Od razu widać, że to laserowy wydruk. Kiedy powiedziałem pacjentowi, że to nie jest recepta, wyszedł z apteki – mówi aptekarz.
Dlaczego Ukraińcy fałszują recepty? – Powód fałszowania ukraińskich recept? Nie chcę zgadywać, ale być może po prostu z wygody? Łatwiej wydrukować, niż taką receptę uzyskać – tłumaczy Chmielak.
Jakie recepty są fałszowane? – To na przykład recepty na leki przeciwbólowe czy nasercowe – mówi w rozmowie z „Wprost” Wojciech Chmielak, prezes ZOIA.
Aptekarze są już przyzwyczajeni do fałszowania polskich recept przez Polaków, jednak nie wszyscy potrafią rozróżnić sfałszowane ukraińskie recepty od prawdziwych.