12 sierpnia premier Mateusz Morawiecki miał podjąć decyzję o „natychmiastowej dymisji szefa Wód Polskich Przemysława Dacy”. Do Wód Polskich jednak żadne pismo w tej sprawie nie wpłynęło.
Sześć dni temu premier zdecydował o dymisji szefa Wód Polskich Przemysława Dacy i głównego inspektora ochrony środowiska Michała Mistrzaka. To oni zostali wskazani przez premiera Mateusza Morawieckiego, jako winni katastrofy ekologicznej na Odrze. Szef rządu podkreślił wtedy, że „sytuacji, z którą mamy do czynienia, w żaden sposób nie można było przewidzieć, ale z pewnością reakcja odpowiednich służb mogła nastąpić szybciej”.
Poseł Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej ustalił, że Przemysław Daca nadal jest prezesem Wód Polskich. – Usłyszeliśmy w siedzibie Wód Polskich, że prezes Daca jest na urlopie. Dlaczego pan znowu okłamał Polaków? – zapytał poseł opozycji po kontroli poselskiej w siedzibie państwowej spółki. Okazuje się, że do biura Wód Polskich nie wpłynął żaden dokument z kancelarii premiera dotyczący dymisji.
Przemysław Daca o problemach na Odrze wiedział już pod koniec lipca, ale na początku bagatelizował sprawę. – Pracownicy Wód Polskich RZGW we Wrocławiu dostali sygnały o tym, że w okolicach Oławy jest bardzo dużo śniętych ryb, 26 i 27 lipca br. – przekazał Przemysław Daca. 9 sierpnia prezes przedstawiał z kolei „teorię wielkiej kupy”, czyli wycieku z szamba.