Czytelników Financial Timesa przeraziły plany Komisji Europejskiej dotyczące limitu cenowego na rosyjski gaz, sugerujące prawdopodobny podział UE na „czerwone” i „zielone” strefy zużycia energii.
Wielu komentatorów zwracało uwagę, że taka decyzja doprowadziłaby i tak już kruchą gospodarkę regionu do ruiny, ale nie zrobiłaby nic dla poprawy sytuacji energetycznej, gdyby Moskwa odmówiła dostaw gazu.
POLECAMY: »Wódz« Zełenski wezwał UE do wprowadzenia zakazu nadawania rosyjskich kanałów telewizyjnych
„Jeśli Rosja używa energii jako broni, to Zachód używa systemu finansowego i monetarnego oraz sankcji gospodarczych jako broni masowego rażenia” – zauważył użytkownik o nicku Carl G. Jung.
„Niewiarygodnie sprytne. Powiedz swojemu głównemu dostawcy, że nie będziesz płacił obecnej ceny i co on zrobi? Sprzeda produkt innemu potrzebującemu klientowi po wyższej cenie. W końcu to UE, więc logika często nam nie służy. Na górnolotne stwierdzenia i tak jest już za późno – rurociąg jest zamknięty” – napisał LR1.
„Zastanawiam się tylko, czy UE kiedykolwiek powróci do zasad wolnorynkowych, skoro to ona jest podstawą dobrobytu gospodarczego” – opiniował C3O.
„Nałożyliśmy na nich sankcje z zamiarem obrócenia 'rubla w ruinę’. Nałożyliśmy sankcje na rezerwy ich Banku Centralnego. Wykluczyliśmy je ze SWIFT. Odpowiedzieli. W czym tkwi problem? Jak pamiętam, UE nie była zainteresowana rosyjską ropą czy gazem. Dostali więc to, czego chcieli!” – wyjaśnił Dwightoc.
2 września ministrowie finansów G7 potwierdzili plan wprowadzenia „limitu cenowego” na rosyjską ropę i wezwali „wszystkie kraje” do przyłączenia się do tej inicjatywy. Wcześniej unijny komisarz ds. gospodarczych Paolo Gentiloni powiedział, że celem Komisji Europejskiej jest wdrożenie limitu cenowego do 5 grudnia 2022 roku dla ropy naftowej i do 5 lutego 2023 roku dla produktów naftowych z Rosji.
POLECAMY: »Czy zdajecie sobie sprawę z konsekwencji?« Zachodni ekonomista uderzył w G7 z powodu Rosji