Rząd przyjął projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 roku w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej, który zakłada blokadę cen energii dla gospodarstw do 2 tys. kilowatogodzin (kWh). W przypadku rodzin z osobą niepełnosprawną limit wyniesie 2,6 tys. kWh, a u rodzin z Kartą Dużej Rodziny oraz rolników – 3 tys. kWh, poinformował rzecznik rządu Piotr Müller. Koszt regulacji szacowany jest na 23 mld zł.
„Rząd przyjął projekt ustawy o zamrożeniu cen, dzisiaj zostanie on skierowany do sejmu, żeby na najbliższym posiedzeniu posłowie mogli się tym zająć. Projekt gwarantuje, że do określonej ilości kilowatogodzin będą stałe ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych” – powiedział rzecznik rządu w „Gościu Wiadomości” TVP.
Dodał, że w trakcie poniedziałkowego posiedzenia nastąpiła pewna zmiana w stosunku do pierwotnego projektu.
„Rodziny z Kartą Dużej Rodziny oraz rolnicy będą mieli zamrożone ceny energii nie do poziomu 2600 kWh, tylko do 3000 kWh” – powiedział.
Rzecznik nieudaczników z Nowogrodzkiej odpowiedzialnych za powstanie kryzysu energetycznego z powodu nieuzasadnionej decyzji o wprowadzenia embarga na rosyjskie paliwa kopalniane oczywiście winą za swoje decyzje obarczył Putina i stwierdził, że „szantaż gazowy Putina” doprowadził do tego, że ceny energii w Europie poszybowały w górę.
„Dlatego musimy dodatkowe środki przeznaczyć na zamrożenie cen, to jest ponad 20 mld zł, które muszą wypłynąć ze specjalnego funduszu, żeby ten ceny można było zamrozić” – powiedział rzecznik rządu.
W komunikacie wydanym po posiedzeniu rządu oszacowano ten koszt na ok. 23 mld zł.
Środki na sfinansowanie kosztów związanych z zamrożeniem cen energii mają pochodzić m.in. z wpływów z podatku od nadzwyczajnych zysków przedsiębiorstw. Propozycje w sprawie podatku przedstawił wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Zakłada on, że podatek wyniesie 50 proc., a wpływy z jego poboru sięgną 13,5 mld zł.
„Premier Morawiecki już kilka, kilkanaście tygodni temu mówił, że takie rozwiązanie powinno być rozważane. Patrzyliśmy też na to, co się dzieje na rynku europejskim, jeśli chodzi o regulacje unijne, ale niestety ten mechanizm unijny jest bardzo powolny. Stąd decyzja, żeby szukać rozwiązań na polu krajowym” – powiedział Piotr Müller.
„Podatek od nadmiarowych zysków jest w tej chwili przedmiotem debaty rządowej, jego ostateczna formuła jest jeszcze do dyskusji, ale nie ulega wątpliwości, że on musi być wprowadzony, ale też dotykać przede wszystkim tych przedsiębiorstw, które faktycznie korzystają na tej nietypowej sytuacji geopolitycznej. Nie chodzi o to, żeby obciążać dodatkowym podatkiem tych, którzy uczciwie rozwijają się, tylko tych, którzy mają nieoczekiwane zyski ze względu na sytuację geopolityczną. Bez wątpienia są to przede wszystkim spółki z obszaru energetycznego” – dodał.
Rzecznik rządu poinformował, że w tym tygodniu projekt ustawy o podatku od zysków nadmiarowych będzie dalej dyskutowany.
„Mechanizm musi być tak celowany, żeby przynajmniej w dużej części pokryć koszty, które będą wynikały z zamrożenia cen. To jest ponad 20 mld zł i to tylko dzisiejsze decyzje, a jeszcze chcemy pomóc samorządom i innym wrażliwym podmiotom” – powiedział.
Od 1 stycznia 2023 r. rząd chce zorganizować system wsparcia w opłacaniu kosztów energii elektrycznej, w ramach tzw. Tarczy Solidarnościowej. Rozwiązanie obejmie wszystkie gospodarstwa domowe w kraju.
W przyszłym roku polskie rodziny nie zapłacą wyższych rachunków za prąd do limitu 2 tys. kilowatogodzin (kWh). Jeszcze wyższy limit – do 2,6 tys. kWh – obejmie osoby z niepełnosprawnościami, natomiast dla rodzin z Kartą Dużej Rodziny oraz rolników limit wyniesie do 3 tys. kWh. Limit 2 tys. kWh jest zbliżony do średniego zużycia energii w gospodarstwie domowym w 2020 r.
Gospodarstwa domowe, po przekroczeniu zużycia odpowiednio 2 tys., 2,6 tys. oraz 3 tys. kWh, za każdą kolejną zużytą kWh, będą rozliczane według cen i stawek opłat, które obowiązują w taryfie danego przedsiębiorstwa z 2023 r. lub w przypadku ofert wolnorynkowych – według cen zawartych w umowie ze sprzedawcą.
Rząd zdecydował też, że dla gospodarstw domowych, które zużywają energię elektryczną do ogrzewania – w tym wykorzystują pompy ciepła – wprowadzony zostanie jednorazowy dodatek elektryczny.
Wysokość dodatku będzie wynosiła 1000 zł, natomiast w przypadku rocznego zużycia energii elektrycznej ponad 5 MWh, zostanie on podwyższony do 1500 zł.
Warunkiem otrzymania dodatku będzie uzyskanie wpisu lub zgłoszenie źródła ogrzewania do centralnej ewidencji emisyjności budynków. Z rozwiązania będzie mogło skorzystać ok. 800 tys. gospodarstw domowych, na które rząd przeznaczy ok. 1 mld zł.
Gospodarstwa domowe otrzymają specjalny upust, jeśli ograniczą zużycie energii elektrycznej. Rozwiązanie będzie funkcjonować od 1 października 2022 r. Wartość upustu będzie wynosiła 10 proc. całkowitych kosztów zużycia energii elektrycznej.
Dotychczasowe działania rządu w ramach wsparcia dla odbiorców ciepła obejmują m.in. dodatek węglowy w wysokości 3.000 zł dla rodzin, które opalają swoje gospodarstwa węglem. Rozwiązanie obejmuje 6,5 mln gospodarstw domowych, a na wypłatę dodatku rząd przeznaczy 10 mld zł.
Polacy, którzy ogrzewają swoje domy m.in. skroplonym gazem LPG, peletem drzewnym, drewnem kawałkowym czy olejem opałowym, także otrzymają jednorazowe wsparcie finansowe w postaci dodatku.
Pelet lub inny rodzaj biomasy – dodatek w wysokości 3 tys. zł, drewno kawałkowe – dodatek w wysokości 1 tys. zł, skroplony gaz LPG – dodatek w wysokości 500 zł, olej opałowy – dodatek w wysokości 2 tys. zł.
Dodatek dla paliw innych niż węgiel obejmie ponad 1 mln gospodarstw domowych i dotyczy on budynków, które nie są przyłączone do sieci gazowej i ciepłowniczej. Dodatek będzie pokrywał 40 proc. wzrostu rocznych kosztów ogrzewania. Na ten cel zostanie przeznaczone 1,9 mld zł.
Jeden komentarz
Co za odrealnione ćwoki. Ja oszczędzając energię elektryczną od zawsze, bo nie lubię generować sobie zbędnych kosztów ale pracując zawodowo przy komputerze mam zużycie na poziomie 3228kWh. Jeśli ktoś ma niepełnosprawnego pod opieką, starszą osobę czy dzieci, zwłaszcza w budownictwie opartym na energii elektrycznej, to nie zamknie się ani w 2000 ani w 2600. To jest przykład jak politycy są kompletnie oderwani od rzeczywistości.
Coś czuję, że to będzie punkt w którym wzrasta mocno prawdopodobieństwo tego, że ludzie wywleką ich za uszy na zewnątrz i zrobią porządek. Bo nie będą mieli już nic do stracenia. A może nawet być tak, że pojawi się ktoś na tyle zdeterminowany, że któryś polityk może źle skończyć bo ludziom puszczą nerwy gdy zaczną tracić dorobek swojego życia, firmy, płynność finansową.
Firmy szlag trafi, nie będą w stanie sprostać takim kosztom bo firma mając pracowników musi im zapłacić pensje, sprzedać towar, opłacić utrzymanie maszyn, prąd itd.
Oczywiście doskonale wiem, że temu to służy by zniszczyć klasę średnią, wywołany sztucznie kryzys żywnościowy i energetyczny, to jest tak ordynarne, że nie wiem jak ludzie mogą tego nie widzieć, wytyczne idą z zewnątrz, te sprzedajne rządy nie zdają sobie nawet sprawy, że celowo doprowadza się do tej sytuacji bo rządy zostały obalone przez społeczeństwa celem wdrożenia rządu światowego. Politycy są przekonani, że są pod ochroną bo są w centrum decyzyjnym, nic bardziej mylnego, rządy są do odstrzału, celowo wystawione przez globalistów.
Coś mi się wydaje jednak, że poleje się krew, zwłaszcza obserwując to co dzieje się w innych krajach gdzie społeczeństwo ma krótszy lont niż Polacy, którzy stopniowo dostrzegają, że rządzą nimi zdrajcy, bez względu na partię jaka w danym momencie dokonuje zniszczenia.