Czeka nas najwyższa podwyżka emerytur od dekady. Zyskają przede wszystkim ci, którzy płacą najniższe składki. Jest to kolejny sposób PiS na otumanienie wyborców w związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi. Plan wyborczy PiS można porównać jednie do minionej epoki socjalizmu. Jednak czego można spodziewać się po starcu, u którego rozwój emocjonalny i intelektualny zatrzymał się na minionej epoce.
„W przyszłym roku będzie obowiązywać najpewniej waloryzacja mieszana rent i emerytur, czyli kwotowo-procentowa z gwarancją minimalnej kwoty podwyżki 250 zł. Rząd przygotował i opublikował już założenia do projektu nowelizacji przepisów w tym zakresie” – informuje „Rzeczpospolita”.
Według gazety po raz kolejny zyskają świadczeniobiorcy, którzy wnieśli do systemu relatywnie mniej (którzy płacą najniższe składki emerytalne albo opłacają je nieregularnie). Gwarantowana podwyżka obejmie osoby, których emerytura wynosi maksymalnie 1812 zł.
„Eksperci zwracają uwagę, że efektem ubocznym takich gwarancji jest zmniejszanie się z biegiem lat różnic między świadczeniami minimalnymi a wyższymi niż minimalne. Przykładowo w 2013 r. uprawniony do najniższej emerytury miał świadczenie o niemal 60 proc. niższe niż osoba otrzymująca przeciętną emeryturę” – podaje „Rz”.
– Gdyby nie gwarancje kwotowe, po dekadzie ta różnica byłaby identyczna, jednak w rzeczywistości stopniała ona do 46 proc. – wskazuje dr Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji UW.
W efekcie mamy do czynienia z kolejnym już czynnikiem demotywującym do opłacania wyższych składek ubezpieczeniowych oraz dłuższej pracy.
Gwarancja waloryzacji emerytur w kwocie co najmniej 250 zł dotyczyć będzie 873 tys. emerytów, a roczny koszt zastosowania tej mieszanej waloryzacji tylko w przypadku emerytur wzrośnie o 334 mln zł.
Nietrudno zauważyć, że każde większe świadczenia dla emerytów pojawiają się akurat przed wyborami. 13. emeryturę wprowadzono tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku, a temat 14. emerytury pojawił się w kampanii prezydenckiej w 2020 roku (wypłata nastąpiła już po wyborach). Przed kolejnymi wyborami w 2023 roku PiS szykuje najwyższą podwyżkę od dekady, faworyzując tych, którzy do systemu wrzucają najmniej.