Problemy restauratorów ciągną się od 2020 roku, kiedy nastała epidemia koronawirusa. Wtedy wiele barów i restauracji musiało z dnia na dzień zamknąć drzwi przed klientami. Co prawda, właściciele zostali wtedy częściowo zwolnieni np. z konieczności płacenia koncesji za alkohol, a niektórzy sięgnęli po zapomogi. Ale to nie uchroniło ich przed spadkiem dochodów. Potem, po zniesieniu ograniczeń COVID-owych, wielu klientów nie wróciło już do restauracji.
Teraz ciosem dla gastronomii jest inflacja. Produkty do przygotowania dań drożeją z miesiąca na miesiąc; rosną także rachunki za prąd, gaz i ogrzewanie. Droższe jest również dowożenie dań do klientów ze względu na wzrost cen paliw.
To nie przypadek, że lokale gastronomiczne zamykają się akurat teraz. Do końca września właściciele byli zobowiązani do zapłaty kolejnej raty za koncesję na sprzedaż alkoholu. Część z nich uznała, że to dobry moment, żeby wycofać się z rynku.
Restauracje i bary, którym udało się przetrwać kolejne lockdowny, walczą o przetrwanie. Według analizy przygotowanej przez Dun & Bradstreet dla „Rzeczpospolitej” aż 80 proc. restauracji oceniło swoją sytuację finansową jako złą lub bardzo złą.
Jak wynika z analizy przygotowanej przez Dun & Bradstreet dla „Rzeczpospolitej”, gwałtownie wzrosła liczba zawieszanych działalności gospodarczych w branży gastronomicznej. Od początku roku zawieszono działalność 3,9 tys. punktów, czyli o 60 proc. więcej niż w ubiegłym roku. Aż 65 proc. badanych restauracji jest w kondycji złej, a 12 proc. w bardzo złej.
W mediach społecznościowych aż roi się od postów o likwidacji lokali gastronomicznych lub wystawieniu ich na sprzedaż. Złe wieści napływają z całej Polski, więc można już powiedzieć o prawdziwej fali upadłości. Właściciele podkreślają, że nie są w stanie przetrwać kolejnego – po serii lockdownów – kryzysu w ich branży.
https://platform.twitter.com/embed/Tweet.html?creatorScreenName=legaartis&dnt=true&embedId=twitter-widget-0&features=eyJ0ZndfdGltZWxpbmVfbGlzdCI6eyJidWNrZXQiOlsibGlua3RyLmVlIiwidHIuZWUiLCJ0ZXJyYS5jb20uYnIiLCJ3d3cubGlua3RyLmVlIiwid3d3LnRyLmVlIiwid3d3LnRlcnJhLmNvbS5iciJdLCJ2ZXJzaW9uIjpudWxsfSwidGZ3X2hvcml6b25fdGltZWxpbmVfMTIwMzQiOnsiYnVja2V0IjoidHJlYXRtZW50IiwidmVyc2lvbiI6bnVsbH0sInRmd190d2VldF9lZGl0X2JhY2tlbmQiOnsiYnVja2V0Ijoib24iLCJ2ZXJzaW9uIjpudWxsfSwidGZ3X3JlZnNyY19zZXNzaW9uIjp7ImJ1Y2tldCI6Im9uIiwidmVyc2lvbiI6bnVsbH0sInRmd19jaGluX3BpbGxzXzE0NzQxIjp7ImJ1Y2tldCI6ImNvbG9yX2ljb25zIiwidmVyc2lvbiI6bnVsbH0sInRmd190d2VldF9yZXN1bHRfbWlncmF0aW9uXzEzOTc5Ijp7ImJ1Y2tldCI6InR3ZWV0X3Jlc3VsdCIsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0Zndfc2Vuc2l0aXZlX21lZGlhX2ludGVyc3RpdGlhbF8xMzk2MyI6eyJidWNrZXQiOiJpbnRlcnN0aXRpYWwiLCJ2ZXJzaW9uIjpudWxsfSwidGZ3X2V4cGVyaW1lbnRzX2Nvb2tpZV9leHBpcmF0aW9uIjp7ImJ1Y2tldCI6MTIwOTYwMCwidmVyc2lvbiI6bnVsbH0sInRmd19kdXBsaWNhdGVfc2NyaWJlc190b19zZXR0aW5ncyI6eyJidWNrZXQiOiJvbiIsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0ZndfdmlkZW9faGxzX2R5bmFtaWNfbWFuaWZlc3RzXzE1MDgyIjp7ImJ1Y2tldCI6InRydWVfYml0cmF0ZSIsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0ZndfdHdlZXRfZWRpdF9mcm9udGVuZCI6eyJidWNrZXQiOiJvbiIsInZlcnNpb24iOm51bGx9fQ%3D%3D&frame=false&hideCard=false&hideThread=false&id=1576999792898895872&lang=pl&origin=https%3A%2F%2Flegaartis.pl%2Fblog%2F2022%2F10%2F05%2Fdrozyzna-zabija-restauracje-80-proc-firm-z-branzy-jest-w-zlej-sytuacji-finansowej%2F&sessionId=733400a1fbce801e9bd8bbca38766d1529ba1bb6&siteScreenName=legaartis&theme=light&widgetsVersion=1c23387b1f70c%3A1664388199485&width=550px
Jako powód problemów, restauratorzy najczęściej podają inflację, koszty energii, a także kursy walut. Dziennik „Rzeczpospolita” podaje za przykład pizzerię w Warszawie. Ponieważ biznes opierał się głównie na importowanych składnikach, gwałtowny skok kursu euro do poziomu powyżej 5 zł przyspieszył decyzję o zamknięciu lokalu.
W Polsce pierwsze odczuwalne podwyżki cen energii wystąpiły już na przełomie 2021 2022 roku. Jednak podwyżki te były wstępem do tego co czeka co obecnie czeka Polaków i przedsiębiorców. Obecnie ceny energii powoli zaczynają rujnować polskie biznesy. Ceny gazy dla przemysłu z uwagi na wprowadzenie nieuzasadnionych sankcji na paliwa kopalniane doprowadziło, że rachunki za gaz wzrosły nawet pięciokrotnie w stosunku do roku ubiegłego.
Działające w Polsce organizacje piekarzy alarmują, że produkcja pieczywa w Polsce staje się coraz mniej opłacalna. Dalszy brak reakcji nieudaczników z Nowogrodzkiej odpowiedzialnych za ten stan może jedynie w konsekwencji czas doprowadzić lokalne piekarnie na skraj bankructwa. W sieci zaczęły się pojawiać już nawet informacje o pierwszych zamknięciach.
POLECAMY: Piekarz z Krakowa musi zapłacić rachunek za gaz na ponad 58 tysięcy
Wojciech Jaros, prezes Spółdzielni Produkcyjno-Handlowej „Samopomoc Chłopska” w Kolbudach na Pomorzu, w rozmowie z portalem money.pl zaznaczył, że rachunek za gaz rok do roku wzrósł aż pięciokrotnie.
Rachunek za gaz. Było 20 tys. zł, jest 100 tys. zł
– Kupuję gaz spotowo. Ostatni rachunek, jaki dostałem, opiewa na około 100 tys. zł za miesięczne zużycie, a rok temu wynosił on 20 tys. zł. Udział energii w kosztach rośnie w niesamowitym tempie, a końca nie widać – podkreślił.
Piekarnie bazują na gazie, więc horrendalne ceny tego surowca odbijają się szczególnie na tej branży.
– Każdemu z nas wydawało się, że są granice absurdu. Jak była podwyżka pod koniec 2021 r., to myśleliśmy, że gorzej być nie może. Okazuje się, że może być i to znacznie gorzej. Coraz trudniej prowadzić firmę według jakiegoś planu. Dziś to bardziej „radosna twórczość” – zaznaczył Jaros.
Jeden komentarz
To nie nieudacznicy siedzą na Nowogrodzkiej a bandyci napadający na przedsiębiorstwa działające w Polsce. I nie tylko na przedsiębiorstwa, ale na całą gospodarkę -zgodnie z planem NWO i wykonawstwem Morawieckiego i Kaczyńskiego.