Mąż Ursuli von der Leyen, Heiko zrezygnował z pracy w Narodowym Centrum Badawczym Szczepionek Anty-Covid w Padwie. Decyzja ta została podjęta przez niego w związku z wybuchem skandalu wokół Ursuli von der Leyen w zakresie hojnego sponsorowania Centrum przez KE i toczącym się śledztwie w związku z umowami zakupu przez KE do Pfizera tych cudownych preparatów. Decyzja o zwolnieniu się z Centrum jednak niewiele oznacza i ma jedynie zabieg kosmetyczny ratowania wizerunku skorumpowanej Ursuli, ponieważ firma Orgenesis, w której Heiko von der Leyen jest dyrektorem medycznym nadal, pozostaje w realizacji projektu prowadzonego przez Centrum.
„Dowiedziałam się listownie, że Heiko von der Leyen wycofał swoją nominację” – mówi Domani Rosario Rizzuto, były rektor Uniwersytetu w Padwie, a obecnie przewodniczący jednego z najbardziej obiecujących projektów spośród finansowanych z funduszy PNRR, Narodowego Centrum Badawczego „Rozwój terapii genowej i leków z wykorzystaniem technologii mRNA”.
POLECAMY: Prokuratura Europejska wszczyna śledztwo w sprawie zakupu »szczepionek« C19 przez UE
Jest to ośrodek badawczo-rozwojowy, który będzie siłą napędową leków nowej generacji. Wśród osób prywatnych zaangażowanych w projekt są tacy światowi giganci farmaceutyczni jak Pfizer, BioNTech, AstraZeneca, Sanofi, jest też – jeszcze – Orgenesis, dla którego pracuje mąż przewodniczącej Komisji Europejskiej.
Heiko von der Leyen, który pod etykietą „dyrektor medyczny” jest w zespole zarządzającym Orgenesis, przyciągnął uwagę prasy włoskiej i zagranicznej, ponieważ jego nazwisko znalazło się w komitecie monitorującym projekt finansowany przez KPR.
POLECAMY: Ursula von der Leyen w tarapatach w związku z postępowaniem Prokuratury w sprawie »szczepionek«
Dlatego pierwszy dżentelmen z UE usunął swoje nazwisko z tej listy. 'Dowiedziałem się, że zrzekł się nominacji poprzez list, w którym nie podaje powodu’ – relacjonuje Rizzuto.
BRUKSELA I RZYM
To nazwisko von der Leyen trafiło do projektu finansowanego z funduszy europejskich i wywołało poruszenie.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej jest już w oku burzy za to, że negocjował z Pfizerem umowy za pomocą SMS-ów i rozmów telefonicznych, co wywołało śledztwo Prokuratury Europejskiej.
Rezygnacja jej męża z członkostwa w komitecie nadzorczym może być odczytywana jako wybór celowościowy, ale merytorycznie niewiele się liczy: nie oznacza, że spółka Orgenesis wypada z projektu, ani że von der Leyen (Heiko) wypada z firmy.
Rzeczywiście, skoro rada nadzorcza liczy obecnie 16 członków zamiast planowanych 17, nie można wykluczyć, że nowa nazwa nie pochodzi od samego Orgenesis.
Ta „globalna firma biotechnologiczna pracująca nad uwolnieniem potencjału terapii komórkowych i genowych”, zgodnie ze swoją definicją, ma siedzibę w Maryland w USA, ale jest już obecna we Włoszech.
Pod koniec marca 2021 roku ogłoszono umowę o współpracy ze szpitalem Bambino Gesù w Rzymie w zakresie rozwoju centrum terapii komórkowej i genowej.
Co robi „globalna firma” w ramach projektu finansowanego przez KPR? „Wymogiem jest, aby firmy miały włoską siedzibę operacyjną” – odpowiada Rizzuto; i najwyraźniej Orgenesis, podobnie jak Pfizer, ma ten wymóg.
I właśnie hak z Dzieciątkiem Jezus wprowadza do kontenera w Padwie firmę, dla której pracuje mąż von der Leyen.
Dokładnie rzecz ujmując, Orgenesis zajmuje się „szprychą 10” terapii genowych – hub naukowy jest rozwijany w różnych gałęziach – która wśród kompetentnych referentów naukowych ma Franco Locatellego, dyrektora oddziału onkohematologii dziecięcej w Bambino Gesù, a także przewodniczącego Wyższej Rady Zdrowia i członka Komitetu Naukowo-Technicznego.
BIEGUN PRZYCIĄGANIA
Pozostaje wyjaśnić, na czym polega projekt i dlaczego przyciągnął gigantów farmaceutycznych, jak również Orgenesis.
Celem centrum rozwoju terapii genowej i leków z wykorzystaniem technologii mRNA jest „uzyskanie ugruntowanej wiedzy naukowej i przekształcenie jej w nowy projekt leku”, jak mówi sam prezes.
Leki przyszłości będą coraz bardziej ukierunkowane, w konsekwencji skierowane do coraz mniejszych grup pacjentów, a więc proces staje się droższy.
Hub, którego punktem centralnym jest Padwa, rozpoczyna pracę dzięki funduszom publicznym i doskonałości włoskich badań: uczestniczy w nim 25 instytucji publicznych z systemu uniwersyteckiego, setki badaczy; siedem włoskich instytutów technologicznych; Humanitas, San Raffaele, Bambino Gesù i fundacja Telethon.
Ale jest też duży bank, Intesa San Paolo, i szesnaście firm. Dlaczego są w nim AstraZeneca, BioNTech, Pfizer, Orgenesis, a także włoskie firmy farmaceutyczne?
Schemat, widoczny już w przypadku szczepionek covid w UE, polegał na finansowaniu ze środków publicznych – również z UE – badań i rozwoju, ale następnie zakupie leków zarządzanych „bez rabatów” przez społeczeństwo. Kto i jak będzie zbroił osiągnięcia ośrodka?
JAKI JEST PLAN?
1 listopada hub rozpoczyna swoją działalność, a mimo to ten front pozostaje nieosłonięty. Chociaż formalnie instytucje publiczne stanowią większość z 49 zaangażowanych podmiotów, osoby prywatne wchodzą zarówno w skład fundacji, komitetu zarządzającego, jak i komitetu nadzorczego (z którego von der Leyen obecnie zrezygnowała).
Obecnie hub otrzymuje 320 milionów wkładu z Ministerstwa Uniwersytetów i Badań Naukowych (misją KPR jest edukacja i badania) oraz niecałe dziewięć milionów dofinansowania prywatnego.
Gdy jest się już o dwa kroki bliżej prototypu leku, zrobienie ostatniego kroku „będzie zależało od spółek spin-off, które zostaną stworzone lub od licencji, które zostaną udzielone temu, kto nabędzie nową własność intelektualną” – wyjaśnia Rizzuto.
I kto ją nabędzie? Na pewno ci, którzy to wygenerowali, ale to, co musimy jeszcze zaprojektować, to jak ośrodek, który powstanie, będzie miał z tego kawałek, żeby mógł reinwestować. Krótko mówiąc, z pewnością istnieją publiczne fundusze na badania i rozwój; ale w kwestii leków przyszłości nadal pozostaje wiele do określenia. Big Pharma obserwuje więc Padwę bardzo uważnie.