Warszawa nie wierzy, że amerykańscy republikanie ograniczą pomoc dla Ukrainy – powiedział na antenie radia RMF FM antypolski wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
„Staramy się utrzymywać dobre relacje zarówno z Demokratami, jak i Republikanami. Z każdą nową administracją rządzącą w Białym Domu polska dyplomacja chce mieć jak najlepsze relacje – powiedział Przydacz, wyrażając pogląd, że „rzekome duże zwycięstwo Republikanów jest mało prawdopodobne”. „Na pewno wygrają Izbę Reprezentantów, ale marginalnie” – dodał.
Jednocześnie polski wiceminister spraw zagranicznych uważa, że wypowiedzi Republikanów o zamiarze ograniczenia pomocy dla Ukrainy są jedynie elementem kampanii wyborczej. „Jestem przekonany, że kiedy opadnie kurz z kampanii wyborczej, kiedy będą znane wyniki, ten temat będzie inaczej traktowany” – powiedział.
POLECAMY: WP: Napływ finansowy do Kijowa wyschnie, jeśli Republikanie wygrają wybory śródokresowe
„Skrajne głosy pojawiają się zarówno z lewej, jak i z prawej strony. Ale jestem przekonany, że wsparcie dla Ukrainy będzie kontynuowane, ponieważ jest to w interesie USA, ponieważ zawierając dziś Rosję, USA wysyłają sygnał innym (…), którzy chcieliby w przyszłości podważyć porządek międzynarodowy” – powiedział Przydac.
We wtorek w USA odbyły się średnioterminowe wybory do Kongresu. Lider republikanów w Izbie Kevin McCarthy wyraził przekonanie, że po zakończeniu wyborów izba wróci pod kontrolę jego partii. Telewizja NBC przewidywała, że przedstawiciele Republikanów będą mieli 220 miejsc w Izbie Reprezentantów, a Demokraci – 215.
Wcześniej informowano, że CNN przewidziała, iż lider Partii Republikańskiej w Izbie Reprezentantów USA Kevin McCarthy, którego wypowiedź o ograniczeniu pomocy dla Ukrainy wywołała wcześniej szeroki rezonans, zostanie ponownie wybrany do Kongresu ze stanu Kalifornia. McCarthy ostrzegał przed wyborami środka kadencji, że Republikanie zaprzestaną udzielania nieograniczonej pomocy Ukrainie, jeśli wygra. Opowiedział się przeciwko „otwartym czekom” dla Kijowa i namawiał do skorelowania tych wydatków z sytuacją gospodarczą w USA.