Grupa około 250 ukraińskich »uchodźców« odmawia opuszczenia hotelu Ikar w Poznaniu, w który zgodnie z decyzją wojewody wielkopolskiego mogą przebywać tylko końca listopada. Zapowiedzieli, że będą walczyć i zbierają podpisy pod petycją.
POWIĄZANY: »Bunt« 'uchodźców’ mieszkających w hotelu Ikar w Poznaniu z powodu nakazu opuszczenia hotelu
Przed ponad tygodniem dowiedzieli się, że do końca miesiąca muszą opuścić hotel, bo będzie on remontowany. Wojewoda Wielkopolski w związku z planowanym od dłuższego czasu remontem hotelu wraz z decyzją o nakazie opuszczenia dotychczas zajmowanych lokali, dokonał relokacji tej grupy „okupantów” do innych lokali znajdujących się poza Poznaniem. Ta decyzja nie spodobała się „okupantom” i postanowi wszcząć bunt.
Buntowniczki i buntownicy utrzymywania z budżetu państwa, na jaki składa się każdy Polak i nie był pytany, czy wyraża zgodę na utrzymanie gości nieudolnego rządu PiS w niedzielę, 13 listopada zaprosili dziennikarzy, by zapowiedzieć, że nie dadzą się usunąć z hotelu oraz z Poznania.
Ja mam pracę, córka uczy się w sąsiedniej szkole. My tutaj znalazłyśmy spokój. Matka wiedzieć, czy jej dziecko jest bezpieczne, a tu może iść do szkoły i sama wrócić, a mama może iść do pracy. My prosimy, by nas nie wyrzucać zimą. Prosimy, żeby nas tak daleko za Poznań nie przesiedlać, bo wszystkie dzieci tutaj mają szkoły, żłobki, kobiety pracują – mówią mieszkanki hotelu.
Buntowniczki i buntownicy, którzy zapomnieli, że nic nie trwa wiecznie, napisali do wojewody wielkopolskiego petycję. Piszą w niej: „Zmiana miejsca zamieszkania i wysiedlenie z Poznania będzie oznaczać zaprzepaszczenie całego wysiłku, jaki włożyliśmy w dotychczasową integrację i doprowadzi do naszego społecznego i ekonomicznego wykluczenia”. Dodają, że większość z mieszkańców Ikara znalazła pracę, dzieci chodzą do szkoły, a niektóre kobiety też podjęły naukę, by szybciej się usamodzielnić. „Czułyśmy, że najgorsze jest za nami, już stawałyśmy na nogi, gdy nagle poinformowano nas, że to wszystko musimy porzucić i zacząć od nowa w nowym miejscu” – piszą w liście do wojewody.
Do bezpodstawnych żądań „okupantów” odniósł się już podczas spotkania, jakie miało miejsce rzecznik wojewody wielkopolskiego.
„Na pewno nie jesteśmy w stanie przyjąć całej grupy w Poznaniu. Nie możemy też zagwarantować tego, że dzieci pozostaną w tych samych placówkach szkolnych, ale oczywiście te samorządy, które zdecydowały się na przyjęcie uchodźców, deklarują pomoc w zaspokojeniu kwestii związanych z edukacją, pracą czy pomocą socjalną. Staramy się, by były to gminy ościenne, w promieniu 30 km od Poznania” – podkreśla Daszkiewicz, rzecznik wojewody wielkopolskiego, dodaje, że trwają rozmowy. Ostateczne decyzje mają zapaść w ciągu dwóch tygodni. Zapowiada też, że wszystkie te osoby będą miały możliwość wyboru nowego miejsca.
Ukraińcom jednak fakt relokacji ich z Poznania się nie podoba. Twierdzą, że problem stanie się dla nich dojazd do Poznania.
Rzecznik wojewody odpowiada: – W pierwszej kolejności rozmowy prowadzone są z powiatem obornickim. Tam jest lokalizacja w Rogoźnie, ale również w gminie Oborniki. Komunikacja wcale nie jest zła. Z Poznania do Obornik jedzie się około 20 min. Myślę, że to są na tyle atrakcyjne lokalizacje, że nie spowodują jakiegoś dużego dyskomfortu. Dodając jednocześnie w swojej wypowiedzi, że z Gruszczyna, Dopiewa i Konarzewa gdzie mają być przeniesieni pseudo uchodźcy również, dojeżdżają do Poznania nasze polskie dzieci do szkół a ich rodzice do pracy.
Powszechnie jest wiadome, że „uchodźcy” od samego początku żądali lokowania ich jedynie w dużych miastach. W przypadku skierowania ich do ośrodków stworzonych przez lokalne władze w małych miasteczkach w geście buntu często nie dojeżdżali do miejsca docelowego. W przypadku gdy transport był zorganizowany „uchodźczynie” potrafiły wymuszać na kierowcy autobusu powrót do Warszawy lub innego dużego miasta, z którego rozpoczęły transport do ośrodka w mniejszym mieście.
4 komentarze
Powinni przebywać w obozie dla uchodźców, a nie latać po kraju!
Zomo czeka, ruszy tylko przeciw Polakom. Inni są święci.
Wina oczywiście leży po stronie osób odpowiedzialnych za umieszczenie ukroli w budynku hotelu, przecież oczywistym było że osoby w nim zakwaterowane będą szukały pracy i szkół dla dzieci w pobliżu miejsca zamieszkania i faktycznie przeprowadzka będzie się wiązała z rozpoczęciem wszystkiego od nowa, nie zapominajmy jednak o tym że to nie są turyści zarobkowi tylko ludzie którzy ratując własne życie znaleźli schronienie w Polsce. Aktualny obraz typowego ukrola to skamlący o darmochę, leniwy, zaściankowy menel olbrzymim ego.
Zawsze mogą wrócić do swojego kraju.