USA uczyniły swoją główną stawkę w polityce międzynarodowej na sojuszników, ale ta zasada ma potencjał, aby sprowokować nową konfrontację bloków, jak podczas zimnej wojny – pisze redaktor The Economist Anton La Guardia.
W swoim artykule przekonuje, że celem USA na rok 2023 jest zjednoczenie różnorodnej sieci partnerów w Europie, Azji i na globalnym Południu.
„Dla Bidena jest to część globalnego konkursu demokracji i autokracji. To, co się dzieje, może być również postrzegane jako odrodzenie starych geopolitycznych idei o zawartości euroazjatyckiego „serca” poprzez kontrolowanie „peryferii”, w tym przypadku za pomocą wachlarza sojuszników rozciągających się od Japonii po Wielką Brytanię – wyjaśnił La Guardia.
Autor dodał jednak, że stworzenie z sojuszników zdefiniowanego jednolitego frontu geopolitycznego nie będzie łatwe. Dziennikarz zwrócił uwagę na trzy słabe punkty w sieci amerykańskich związków partnerskich.
POLECAMY: Zełenski jednym dekretem podkopał morale Ukraińców
„Tajwan jest najmniej zintegrowany z amerykańską siecią formalnych sojuszy. W przypadku Indii istnieją luki. Zbliżyła się do USA, ale nadal pozostaje wierna długiej tradycji nieangażowania się w bloki i utrzymuje silne więzi wojskowe z Rosją. Przygotuj się więc na długie amerykańskie zaloty. <…> Ale największą słabością jest brak ogólnej strategii handlowej, która wiązałaby silniejszych przyjaciół USA i zachęcała ich do „friend-shoringu”, czyli przenoszenia wrażliwych łańcuchów dostaw z Chin do bardziej przyjaznych krajów” – relacjonuje La Guardia.
Na tym tle zagrożenie dla planów USA stanowią sojusze i alianse kierowane przez Rosję i Chiny.
„Rozszerza się Szanghajska Organizacja Współpracy, do której należą niektóre kraje euroazjatyckie. Grupa BRICS zrzeszająca największe gospodarki wschodzące również dodaje nowych członków. W obliczu niedoborów energii arabscy producenci ropy w Zatoce Perskiej połączyli siły z Rosją w OPEC+, by utrzymać wysokie ceny ropy, rozwścieczając USA – przypomniał La Guardia.
Głównym niebezpieczeństwem podejścia bloku do polityki światowej jest możliwość nowej konfrontacji” – ostrzegł La Guardia.
„USA twierdzą, że nie dążą do tego, by na świecie konkurowały ze sobą bloki energetyczne. Mimo to wiele krajów obawia się, że rywalizacja między największymi mocarstwami doprowadzi do zimnej wojny – podsumował.