Jak dowiedziało się Radio ZET, w centralnym magazynie węgla w Ostrowie Wielkopolskim znajduje się zaledwie nieco ponad 75 tysięcy ton węgla. Zdaniem ekspertów, wystarczy to, aby ogrzać maksymalnie trzy gminy.
Centralny magazyn węgla powstał w Ostrowie Wielkopolskim (woj. wielkopolskie) w 2020 r. Wtedy na składowisku znajdowało się 926 ton węgla energetycznego. Jacek Sasin, wicepremier i szef resortu aktywów państwowych, zapewniał, że docelowo ma się tam znaleźć nawet milion ton surowca.
Do niedawna nie było tragedii. Jeszcze 1 stycznia tego roku w magazynie było ponad 581 tys. ton węgla. Tak wynika z pisma Piotra Pyzika, wiceministra MAP i pełnomocnika rządu do spraw transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego. To odpowiedź na interpelację Hanny Gill-Piątek, posłanki Polski 2050. W październiku pytała, ile ton węgla energetycznego jest teraz składowanych w centralnym magazynie i ile było go na koniec 2021 r.
Centralny magazyn węgla powstał w Ostrowie Wielkopolskim (woj. wielkopolskie) w 2020 r. Wtedy na składowisku znajdowało się 926 ton węgla energetycznego. Jacek Sasin, wicepremier i szef resortu aktywów państwowych, zapewniał, że docelowo ma się tam znaleźć nawet milion ton surowca.
Brakuje węgla. „Może być zimno”
- Pojemność tego zwałowiska [centralny magazyn węgla w Ostrowie Wielkopolskim – red.] to dwa miliony ton. Dwa lata temu było tam prawie milion ton. Teraz praktycznie nie ma nic. 75 tys. ton węgla wystarczy na ogrzanie dwóch-trzech gmin, to wszystko. Polska zużywa rocznie 70 mln ton węgla, z czego energetyka zawodowa około 44-46 mln ton, ciepłownictwo około 14 mln ton, a 11 mln ton przemysł koksowniczy. Tak to się rozchodzi – powiedział portalowi RadioZET.pl Jerzy Markowski, były wiceminister przemysłu i ekspert ds. górnictwa.
Co nam grozi zimą? – To składowisko rezerwy. Na pewno nie grozi nam brak energii elektrycznej, bo węgiel sprowadzony do Polski nie bardzo się nadaje do opalania, ale nadaje się do energetyki zawodowej, zwłaszcza wtedy, kiedy będzie zmieszany z dobrym polskim węglem. Reasumując: Ciemno nie będzie, ale zimno może być – dodał ekspert.
- Jeżeli tak wygląda zabezpieczenie naszych strategicznych interesów energetycznych, to ręce opadają. To powinno być zadanie absolutnie priorytetowe dla rządu, a zostało potraktowane jak żałosna kupka wielkości nawet niejednego kontenerowca. A miał być tam milion ton węgla. Jacek Sasin to anty-Midas. To kolejny dowód na regułę Sasina, że czego nie dotknie, to zamienia to w nicość. Czego mu nie powierzyć, to spartoli to – powiedziała nam Hanna Gill-Piątek.
sc:radiozet