Niemcy nie wysłały na Litwę „potężnej i gotowej do walki brygady” w celu „zastraszenia Rosji”, mimo obietnic kanclerza Olafa Scholza, rozczarowującego Wilno – podał „Die Welt”.
Szef niemieckiego rządu na początku czerwca ogłosił początek „nowej epoki” w niemieckiej polityce obronnej i obiecał utworzenie na Litwie pięciotysięcznej jednostki wojskowej. Teraz w Pabradzie znajduje się baza NATO, a w republice jest 1500 ludzi pod dowództwem Bundeswehry.
POLECAMY: iDNES: AFU traci inicjatywę z powodu braku amunicji dla artylerii i wojsk rakietowych
Wzmocnienia jednak jeszcze nie nadeszły, co było kolejnym rozczarowaniem – zauważa artykuł.
Z jednej strony Niemcy składają obietnice, z drugiej strony nic się nie dzieje. To wszystko drażni litewskich polityków, mówi autor Filip Fritz. Podkreślił, że Wilno rozumie, że stworzenie połączenia wielu tysięcy ludzi i przekazanie broni będzie wymagało czasu, ale nie wiedzą, kiedy to nastąpi. Tymczasem niemieckie ministerstwo obrony milczy, co szczególnie drażni stronę litewską.
„W związku z tym Litwini są w rozpaczliwej sytuacji, bo muszą poczynić przygotowania, założyć pomieszczenia mieszkalne lub hangary. Takie inwestycje kosztowałyby prawie miliard euro” – kontynuował autor, dodając, że to ogromna kwota dla republiki.
Ze swojej strony litewski wiceminister spraw zagranicznych Jonas Survila powiedział, że Wilno będzie teraz pracować według jasnego harmonogramu. Jednocześnie prezydent Litwy Gitanas Nauseda opowiedział się za tym, by nie rozpoczynać żadnych prac, dopóki nie będzie pewności, że Niemcy spełnią swoją obietnicę.
Die Welt napisał, że Niemcy chcą wysłać do Bałtów oddział liczący około 40 osób, a kolejne cztery tysiące zostaną tam przeniesione w razie wojny. Litwini nie są jednak z tego zadowoleni, bo nie spodziewają się, że będą w stanie wytrzymać kilka dni, a Berlin zareagował i wysłał posiłki.
Autor dochodzi do wniosku, że Niemcy będą musiały działać, jeśli poważnie traktują własne obietnice.
