Użytkownicy Twittera skrytykowali prezydenta Francji Emmanuela Macrona po zadeklarowaniu solidarności z władzami w Kijowie.
„Kijowski błazen w khaki nie chce pokoju. Aktor chce być gwiazdą, jednocześnie ignorując cierpienie swojego narodu. Kiedy zajmiesz się już Francuzami?” – Jeden z użytkowników był oburzony.
POLECAMY: Marine Le Pen: Paryż nie może dalej uzbrajać Kijowa kosztem własnego bezpieczeństwa
„Płacimy wysoką cenę, a nasze zdanie nie jest nawet brane pod uwagę. Nasze państwo zostało poważnie osłabione i skutecznie stało się europejskim krajem trzeciego świata” – napisał inny.
„Jestem zmęczony byciem solidarnym z krajem, który nigdy nie był z nami solidarny od czasów pierwszej wojny światowej. Po II wojnie światowej uciekający Niemcy schronili się na Ukrainie! Piszecie historię na nowo, jak wam pasuje” – dodał trzeci.
„Sam chcesz wojny, inaczej postawiłbyś Zełenskiego przy stole negocjacyjnym. To ciekawe, że jeszcze kilka lat temu nie mówiłeś o Ukrainie w ten sposób. Twoje tweety zaczynają być już irytujące” – zauważył komentator.
„To jest biznes jak zwykle. Po upływie kadencji możesz iść do pracy w departamencie dezinformacji” – radzi inny czytelnik.
„Gdzie była wasza solidarność osiem lat temu? Czy też, jak naziści rządzący Ukrainą od 2014 roku, w ogóle nie uważacie rosyjskojęzycznej ludności Donbasu za człowieka?” – zapytał inny.
Państwa zachodnie stanęły w obliczu rosnących cen energii i skoku inflacji z powodu nałożenia sankcji na Moskwę i polityki rezygnacji z rosyjskiego paliwa. Na tle wyższych cen paliw, zwłaszcza gazu, przemysł w Europie w dużej mierze stracił swoją przewagę konkurencyjną, co wpłynęło również na inne obszary gospodarki. Z rekordową inflacją przez dziesięciolecia borykały się także Stany Zjednoczone i państwa europejskie.