Blisko pięć godzin w oparach postępu – tyle spędzili strażacy na gaszeniu elektrycznej Tesli i chłodzenia jej ogniw w Piotrkowie Trybunalskim. Ciekawe co w tej sprawie będą mieli do powiedzenia opłacenia przez globalistów „eksperci od dezinformacji” z Demagoga, którzy podważyli wypowiedź eksperta w dziedzinie motoryzacji w zakresie pożarów samochodów elektrycznych i ich pola elektromagnetycznego.
To pierwszy pożar samochodu elektrycznego w Piotrkowie Trybunalskim. Zawiadomienie wpłynęło do oddziału Państwowej Straży Pożarnej przed godziną 13. Zapłonowi miały ulec ogniwa elektrycznego samochodu, a jak tłumaczy młodszy brygadier Wojciech Pawlikowski z KP PSP w Piotrkowie Trybunalskim, taki pożar jest trudny do ugaszenia.
– Taki pożar jest ciężki do ugaszenia, bo reakcja, która zachodzi w uszkodzonych ogniwach elektrycznych cały czas podtrzymuje proces spalania. Udało nam się obniżyć temperaturę palących się ogniw. W wyniku pożaru nikt nie odniósł obrażeń. Z powodu znacznego zadymienia wstrzymaliśmy ruch na skrzyżowaniu przy ul. Wojska Polskiego – przekazał mł. bryg. Wojciech Pawlikowski.
Na miejsce pożaru został sprowadzony również specjalny kontener, w którym Tesla miała być schłodzona. Jednak ostatecznie zrezygnowano z tego rozwiązania. Po pięciogodzinnej akcji gaśniczej samochód nadaje się wyłącznie do utylizacji. Z kolei cena za nową Teslę w 2023 roku będzie wahać się od 305 990 zł do prawie 700 000 zł.
POLECAMY: Pożar samochodu elektrycznego. Do ugaszenia zużyto ponad 45 tys. litrów wody