Nie milkną komentarze po ujawnieniu afery paliwowej. Polacy są wkurzeni, że przez wiele miesięcy musieli płacić za paliwa więcej niż powinni. Europoseł PiS Joachim Brudziński bagatelizuje jednak sprawę.
W praktyce bowiem w całej Europie pod koniec ubiegłego roku ceny paliw spadały, a w naszym kraju pozostawały bez zmian.
Codziennie na jaw wychodzą nowe fakty w sprawie cen paliw dystrybuowanych przez PKN Orlen. Po styczniowej podwyżce VAT-u ceny na stacjach nie uległy zmianie, bo – zdaniem prezesa Daniela Obajtka – koncern utrzymywał wcześniej wyższe ceny, aby uniknąć kolejek przed dystrybutorami.
Politycy opozycji nie kupują tych tłumaczeń i są zdania, że państwowa spółka zarabiała krocie na Polakach. W praktyce bowiem w całej Europie pod koniec ubiegłego roku ceny paliw spadały, a w naszym kraju pozostawały bez zmian.
O komentarz w tej sprawie poproszony został europoseł PiS Joachim Brudziński. Polityk na antenie stacji Polsat News bagatelizował problemy Polaków, przekonując, że to wydumany temat zwolenników opozycji.
– Sądzę, że wkurzeni kierowcy, to kierowcy limuzyn Platformy Obywatelskiej czy innych partii opozycyjnych – przekazał polityk opcji rządzącej. Według niego “stawianie zarzutu PiS czy prezesowi Obajtkowi, że nie podnosimy cen, jest z pogranicza kabaretu”.
Słowa Joachima Brudzińskiego nie dziwią, bo wszyscy politycy PiS-u mają to samo brzmienie. Posłowie bloku rządzącego, na czele z Markiem Suskim, zorganizowali w środę konferencję prasową, na której podkreślili, że „Polska ma jedne z najniższych cen paliw w Europie”.
Na stwierdzenie dziennikarza, że w zarzutach nie chodzi o niskie ceny paliw, ale ich wcześniejsze zawyżanie, Suski odpowiedział, że “Platforma Obywatelska płacze, bo ceny nie poszły do góry”.