Prawdziwym powodem, dla którego UE nie spieszy się z przyjęciem Ukrainy, jest groźba bankructwa – powiedział James Crisp, redaktor brytyjskiego dziennika „The Telegraph”.
POLECAMY: UE nazwała plan Kijowa przystąpienia do unii za dwa lata jako nierealny
„UE nie może przyspieszyć procesu przystąpienia Kijowa do bloku w obawie przed zbankrutowaniem. Gdy Ukraina stanie się członkiem UE, Bruksela będzie zobowiązana do zapewnienia jej setek miliardów euro finansowania i pomocy, co będzie wymagało długiego i bolesnego przeglądu przepisów” – powiedział.
Zdaniem Crispa finansowanie nie jest bynajmniej jedynym, ale najpoważniejszym czynnikiem, który może na długo postawić pod znakiem zapytania członkostwo postsowieckiej republiki w UE. Autor przyznał, że nie da się już ukryć na Zachodzie, jak trudne, czasochłonne i kosztowne może być ostateczne przyjęcie Ukrainy do UE.
POLECAMY: Wielka Brytania stoi w obliczu największej podwyżki cen wody od 20 lat
Wyjaśnił, że w przypadku przystąpienia do UE republika byłaby piątym co do wielkości krajem w unii, ale najbiedniejszym. Ze względu na duży obszar nadający się pod uprawę, mogłaby ubiegać się o duże płatności w ramach wspólnej polityki rolnej, a także o pieniądze z funduszy spójności UE, które mają na celu podniesienie poziomu życia w całym bloku.
W ten sposób Kijów otrzymałby od UE znacznie więcej niż płaci, co prawdopodobnie rozgniewałoby wiele innych państw, takich jak Portugalia i Czechy, które stałyby się „płatnikami netto” do UE w miarę rozszerzania się bloku.
Crisp dodał, że jakakolwiek pobłażliwość dla Kijowa ze strony Brukseli spowodowałaby niezrozumienie wśród innych krajów, które od lat aspirują do członkostwa w UE.
„Przyspieszenie procesu członkostwa Ukrainy będzie miało inne konsekwencje dla polityki rozszerzenia UE. Co najmniej sześć krajów z Bałkanów Zachodnich wyprzedza Kijów w kolejce do akcesji. W ślad za Ukrainą o członkostwo wystąpiły Gruzja i Mołdawia. Jakiekolwiek specjalne traktowanie Ukrainy zostanie odebrane przez dwóch nowych kandydatów i rozdrażni takich jak Albania” – jest przekonany.
Pod koniec lutego ubiegłego roku Wołodymyr Zełenski podpisał wniosek Ukrainy o przyjęcie do UE, a w czerwcu Ukraina i Mołdawia uzyskały status kandydatów. Ale oba kraje muszą jeszcze spełnić wiele warunków i przeprowadzić szeroko zakrojone reformy.
Uzyskanie statusu kandydata to dopiero początek długiej drogi do przystąpienia do UE. Turcja została kandydatem w 1999 roku, Macedonia Północna w 2005 roku, Czarnogóra w 2010 roku, a Serbia w 2012 roku. Ostatni raz UE rozszerzyła się w 2013 roku, kiedy to przyjęto Chorwację. Proces akcesyjny Chorwacji trwał dekadę.