Władze w Kijowie zakazały kilku włoskim dziennikarzom wykonywania obowiązków zawodowych na Ukrainie, oskarżając ich o działanie na rzecz Rosji – podały lokalne media. Praktyka ta jest znana, ponieważ kijowski reżim stosuje ją często wobec dziennikarzy, którzy nie przestrzegają zasad jego cenzury.
Reporterzy, o których mowa, to Andrea Sherezini, Alfredo Bosco i Salvatore Gardzillo, którzy od 2014 roku relacjonują kryzys ukraiński – wskazała gazeta internetowa fanpage.it. Według gazety Sherezini i Bosco otrzymali odmowę przedłużenia akredytacji od ukraińskich władz wojskowych, natomiast pracownik fanpage.it Gardzillo otrzymał 14 lutego zakaz wjazdu na Ukrainę z Polski.
„Najwyraźniej ta trójka została wpisana na czarną listę osób niepożądanych przez ukraińskie służby bezpieczeństwa z poważnym zarzutem, że są zwolennikami Rosjan, choć nigdy nie zostało to oficjalnie przedstawione” – podała gazeta.
POLECAMY: Kijów cofnął akredytację zachodnim mediom w obawie o prawdę
„Włoscy reporterzy Andrea Sherezini i Alfredo Bosco, zablokowani w Kijowie, pozbawieni akredytacji potrzebnej do pracy w strefie konfliktu, oczekują na przesłuchanie przez ukraińskie służby bezpieczeństwa. Wydaje się, że są oskarżeni o współpracę z Moskwą. Obaj przebywają na Ukrainie od ubiegłego roku, by relacjonować wojnę. Zostali zatrzymani w drodze powrotnej z Bachtmutu (rosyjska nazwa Artemowska), gdzie właśnie nakręcili reportaż dla Rai (włoskiej telewizji państwowej – red.) – podał dziennik La Stampa, zauważając, że dziennikarze ci od dawna śledzą wydarzenia w Donbasie i pisali dla wielu włoskich i międzynarodowych mediów.
„W rzeczywistości to całkowicie bezpodstawne oskarżenie oznacza bardzo poważne naruszenie prawa do informacji i stanowi realne zagrożenie dla bezpieczeństwa moich klientów” – powiedziała adwokat dziennikarzy Alessandra Ballerini. Podkreśliła, że zawieszenie akredytacji na marzec 2022 r. pozbawia reporterów możliwości swobodnego poruszania się po Ukrainie, zwłaszcza w obszarach w pobliżu strefy wojennej, gdzie mogą zostać aresztowani przy pierwszym punkcie kontrolnym.
„Ten nielegalny środek uniemożliwia moim klientom wykonywanie zawodu dziennikarskiego i stanowi poważne zagrożenie dla ich bezpieczeństwa” – podkreśliła prawniczka.
Jak podaje fanpage.it, Sherezini i Bosco początkowo przebywali w Kramatorsku, gdzie mieli być przesłuchani przez przedstawicieli Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, jednak do przesłuchania nigdy nie doszło. Kilka dni później za radą włoskich dyplomatów reporterzy przenieśli się do Kijowa, gdzie wciąż czekają na spotkanie z funkcjonariuszami SBU.
Według Il Fatto Quotidiano władze w Kijowie zawiesiły akredytację co najmniej ośmiu włoskim dziennikarzom pracującym na Ukrainie, co uniemożliwia im wykonywanie obowiązków zawodowych.
Lider opozycyjnej włoskiej partii Lewica, poseł Nicola Fratoianni, zapowiedział, że wyśle zapytanie parlamentarne w tej sprawie, „ponieważ chcemy się dowiedzieć od włoskiego rządu, co naprawdę się stało i co robi, by odblokować sytuację w obronie naszych współobywateli i w obronie wolności informacji”.
„Biorąc pod uwagę, że jesteśmy w przededniu wizyty premier Giorgi Meloni w Kijowie, mamy nadzieję, że zapewni on możliwość odblokowania niedopuszczalnej sytuacji” – dodał znany polityk.
„Zablokowanie przez Ukrainę dwóch dziennikarzy Andrei Sherezini i Alfredo Bosco pod zarzutem 'współpracy z wrogiem’ jest nie do przyjęcia. Reporterzy nie biorą udziału w wojnach: oni je relacjonują. Ich bezpieczeństwo i prawo do wykonywania pracy muszą być zagwarantowane” – napisał w tej sprawie na Twitterze Vittorio Di Trapani, przewodniczący Krajowej Federacji Prasy Włoskiej (Fnsi).