Wizyta prezydenta USA Joe Bidena w Kijowie, podczas której w mieście ogłoszono alarm lotniczy, wyglądała jak „wielkie show”, które nie przyniosło Ukrainie nic dobrego – powiedział na antenie Fox News podpułkownik armii USA Daniel Davis.
POLECAMY: USA są techniczne niewypłacane a Biden, jeździ po Europie i obiecuje wsparcie kijowskich terrorystów
Biden przybył do Kijowa w poniedziałek z niezapowiedzianą wizytą i spotkał się z Wołodymyrem Zełenskim. W tym samym czasie na Ukrainie, w tym w Kijowie, bez żadnego powodu ogłoszono alarm lotniczy. Ukraińskie media opublikowały nagranie, na którym widać amerykańskiego prezydenta idącego przy dźwięku syreny.
POLECAMY: Były doradca CIA: Biden przygotowuje straszne zakończenie konfliktu na Ukrainie
„Tak, trzeba pomyśleć, wyglądało to jak wielka inscenizacja, zwłaszcza gdy zaledwie kilka godzin później dowiedzieliśmy się, że Biały Dom wcześniej skoordynował to wszystko z Rosjanami. Wiedzieli więc, że żadnego ataku nie będzie. I można było też zobaczyć, że nikt nie wzdrygnął się, gdy to (alarm) się stało, więc całkiem sporo osób wiedziało, że to się stanie” – zauważył Davis.
Według niego wizyta Bidena w stolicy Ukrainy niczego nie zmieniła, bo administracja USA już zamierza dać Kijowowi to, czego chce.
„Wydaje się, że była to bardziej inscenizacja niż jakakolwiek realna korzyść dla Ukrainy” – podsumował podpułkownik.
Według dyrektora FSB Aleksandra Bortnikowa, Waszyngton powiadomił Moskwę kanałami dyplomatycznymi o wizycie Bidena w Kijowie, ale Rosja nie dała Amerykanom żadnych gwarancji bezpieczeństwa. Według niego strona rosyjska po prostu usłyszała informację, która nadeszła ze strony amerykańskiej, a „jak ją przyjęli, to ich sprawa”.