Dr Artur Bartoszewicz, ekonomista ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, pojawił się w programie „Debata Tygodnia” na antenie Polsat News. Podczas programu doszło do ostrej dyskusji między nim a prowadzącym, Grzegorzem Jankowskim, który jest typowym przykładem pożytecznego idioty. Warto w tym miejscu również dodać, ze sam program to typowa audycja, której celem jest obecnie rozpowszechnienia kijowskiej propagandy a wcześniej teorii o „cudownych preparatach” zwanych szczepionkami.
POLECAMY: Jankowski znów dał popis swojej fantazji ukraińskiej na antenie Polsatu News
– Panie doktorze, ale ci Ukraińcy walczą o to, żeby pan bezpiecznie mógł się napić winka na Koszykach w Warszawie. Ci Ukraińcy walczą o to, żeby polska młodzież mogła spokojnie się w tej chwili uczyć. Ci Ukraińcy walczą o to, żebyśmy my żyli tutaj bezpiecznie, dalej się rozwijali, produkowali i mogli normalnie żyć. A pan chce, żeby ci Ukraińcy, prowadząc wojnę o własne przetrwanie, przyszli i przed panem uklękli i powiedzieli przepraszamy. No przecież pan myli porządki w tej chwili – grzmiał, zwracając się do swojego gościa, Grzegorz Jankowski.
– Panie redaktorze, pan ma swoje teorie i ma swoją religię, której jest pan świetnym wyznawcą – odparł dr Bartoszewicz, któremu jednak dziennikarz przerwał, mówiąc „ale niech pan używa argumentów, proszę”. – Bo zdyskredytować przeciwnika to ja też potrafię – grzmiał prowadzący.
– No ale właśnie pan dokładnie przed chwilą próbował to zrobić i realizował to, więc wchodzi pan na narrację, która jest… – odparł ekonomista, ale dziennikarz znów nie dał mu dokończyć.
– Nie, stwierdziłem fakt – utrzymywał Jankowski. – Żyje pan w bezpiecznym kraju, dzięki Ukraińcom – dodał.
– Nie, pan nie stwierdza faktu. Nie dzięki Ukraińcom jestem w bezpiecznym kraju, tylko dlatego, jak prezydent Biden powiedział, dlatego że jestem w NATO. Dlatego żyję w bezpiecznym kraju, nie dlatego że Ukraińcy bronią mnie, bo oni mnie nie bronią. Oni bronią swojego kraju – wskazał dr Bartoszewicz. – Ale relacje polsko-ukraińskie powinny być wyprostowane. One nie są – dodał.
– Ale to pan chce prostować relacje w sytuacji, w której ci ludzie oddają tysiącami swoje życie, w którym zagrożona jest państwowość Ukrainy, w którym grozi nam to, że ruska armia stanie u naszych granic od Kaliningradu, aż po Przemyśl, to pan mówi im coś takiego: słuchajcie, my wam pomożemy, oddajecie życie, to jest fajnie, ale najpierw nas przeproście, postawcie orły, zróbcie Wołyń, zróbcie tamto itd. O czym pan opowiada? – żachnął się Jankowski.
– Ja nie powiedziałem tego, to pan dokłada te wszystkie argumenty. Ja mówię tylko tyle, że jeżeli ktoś chce być traktowany, jako przyjaciel, a tak przynajmniej w narracji… – mówił dalej ekonomista, ale Jankowski przerwał mu po raz kolejny.
– Dolewa pan oliwy do ognia. Panie doktorze, dolewa pan oliwy do ognia. Mówi pan klasycznie jak Konfederata. Jak ci, którzy mówią o ukrainizacji Polski – grzmiał dziennikarz.
– Da pan powiedzieć, czy pan będzie religię wytwarzał? – zastanawiał się gość.
– Pan, panie redaktorze, jest świetnym kapłanem religii ukraińskiej, gratuluję. Jak pan jest aż tak zaangażowany, to można zawsze panie redaktorze pojechać i walczyć, naprawdę. Jak pan tak mocno chce tam się zaangażować, zawsze można to zrobić – skwitował pożytecznego idiotę dr Bartoszewicz.