Rządowa limuzyna, którą poruszał się Waldemar Buda, minister z partii PiS, mknęła po ulicach Warszawy, łamiąc szereg przepisów ruchu drogowego.

POLECAMY: Jadwiga Emilewicz kolejny raz udowadnia, że pisowska »elita« jest ponad prawem

Każdy popełnia błędy, ale ci, którzy są mądrzy, potrafią wyciągać wnioski z nich. Kiedy raz się człowiek sparzy, unika powtórzenia tego błędu. Niestety, są też tacy, którzy doświadczają bólu związanych z popełnieniem błędu, ale mimo to nie przestają go popełniać.

Co gorsze dotyczy to ministra rozwoju i technologii z partii wodza Jarosława, Waldemara Budę. W jego przypadku nie jest mowa o prywatnych sprawach, takich jak życie rodzinne, lecz o naruszaniu przepisów służbowo oraz korzystaniu ze służbowej limuzyny.

W styczniu informowaliśmy o Budzie, który został przyłapany na łamaniu przepisów drogowych podczas jazdy samochodem. Zaczęło się od przekroczenia podwójnej ciągłej podczas wyprzedzania dwóch pojazdów. Jednak to nie był jedyny incydent.

Minister Buda popełnił kolejne wykroczenie, przekraczając podwójną ciągłą podczas skrętu z ulicy Nowy Świat w ulicę Mysią, gdzie obowiązywał zakaz wjazdu. Następnie złamał przepisy ponownie, gdy dojeżdżał pod siedzibę ministerstwa. Zamiast jechać zgodnie z przepisami, ignorował zakaz wjazdu na ulicę Żurawią. Według wyliczeń dziennika „Fakt”, gdyby policja zareagowała, minister musiałby zapłacić ponad 2 tysiące złotych grzywny i otrzymałby kilkadziesiąt punktów karnych.

Korki? Od czego jest buspas

Co ciekawe, Buda kajał się po tym zdarzeniu i obiecywał poprawę. – Uważam, że każdy powinien być równy wobec prawa. W żaden sposób nie uchylam się od odpowiedzialności za wykroczenie drogowe. Jest to dla mnie lekcja pokory. Przepraszam – napisał szef resortu rozwoju i technologii na Twitterze.

Po dwóch miesiącach od tamtego incydentu, ponownie słychać o Waldemarze Budzie w związku z nieprzestrzeganiem przepisów drogowych. Tym razem kierowca limuzyny ministra, który odwoził go po wywiadzie w Polsacie, zorganizował rajd ulicami Warszawy, omijając korki poprzez wjechanie na buspas. Co więcej, w pewnym momencie kierowca jechał z prędkością 90 km/h w terenie zabudowanym.

—Pewnie, że w samochodzie najważniejszy jest kierowca, ale kierowca ma ważnego dysponenta. I na miejscu pana ministra Budy pierwszą rzeczą, jaką bym mu powiedział, wsiadając do samochodu, to pouczenie, aby jechał zgodnie z przepisami. Zażądałbym tego! — powiedział „Faktowi” Marek Konkolewski, były policjant i ekspert do spraw ruchu drogowego.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version