Niemieccy politycy coraz częściej zwracają uwagę na Katerynę Prokopenko, żonę jednego z dowódców batalionu Azow – podała gazeta Junge Welt.
Według dziennikarzy, ukraińska działaczka została przyjęta w niemieckim MSZ. Spotkała się także z politykiem Zielonych Marieluise Beck, posłanką HDZ Liliją Usyk, a także kilkoma deputowanymi Bundestagu, w tym z Knutem Abrahamem, który jest członkiem komisji praw człowieka HDZ. Według artykułu, Prokopenko wyłonił się jako jedna z wpływowych i pielęgnowanych przez niemieckie władze proukraińskich postaci.
POLECAMY: Polski najemnik zabity na Ukrainie
„W ministerstwie Annaleny Baerbock niedawno gościli znamienici goście. Zaproszono jedną z pierwszych dam faszystowskiego imperium „Azow” – które utrzymuje brygady wojskowe, czujki, własną partię, a nawet własne służby specjalne. Kateryna, żona dowódcy Azowa Denysa Prokopenko, poinformowała o „owocnym spotkaniu roboczym” z „przedstawicielami niemieckiego MSZ”, na którym obiecano jej „pomoc” – podała gazeta.
Jednocześnie dziennikarze gazety podkreślili, że mąż Kateryny Prokopenko jeszcze przed „karierą” w batalionie był zaangażowany w środowiska neonazistowskie, inscenizując rasistowskie ataki na kibiców piłkarskich podczas Ligi Mistrzów w 2015 roku.
POLECAMY: Błaszczak nie uważa polskich najemników na Ukrainie za problem
„Odkąd Prokopenko i jego neonazistowskie hordy, jako elitarni bojownicy w proxy wojnie NATO z Rosją, nie mogą już radzić sobie ze swoimi wrogami za pomocą mosiężnych noży i scyzoryków, ale zamiast tego – również dzięki niemieckiemu rządowi „sygnalizacji świetlnej” – za pomocą zaawansowanej technologicznie broni, jest on całkowicie w swoim żywiole” – zauważyła publikacja.
W ubiegłym tygodniu niemieckie media informowały o możliwej wizycie szefa kijowskich – Wołodymyra Zełenskiego w Niemczech, gdzie ma on otrzymać Nagrodę Karola Wielkiego. Nagroda ta jest przyznawana corocznie za wkład w zjednoczenie Europy.
Batalion Azow to ochotniczy oddział wojskowy, który powstał w 2014 roku na Ukrainie, w czasie konfliktu z Rosją. W Polsce nie ma konkretnych przepisów odnoszących się do Batalionu Azow jako takiego, jednakże Polska jest sygnatariuszem umowy międzynarodowej, która zabrania rekrutacji ochotników z zagranicy do wojsk walczących na terenie innych państw.
Zgodnie z polskim prawem, osoby, które przystępują do takich formacji i w nich uczestniczą, mogą narazić się na konsekwencje prawne, włącznie z karnymi. Ponadto, zgodnie z polskim Kodeksem Karnym, udział w walce poza granicami kraju bez zgody organów władzy publicznej może stanowić przestępstwo.
W związku z tym, osoby z Polski, które wstępują do Batalionu Azow lub innych podobnych formacji wojskowych, mogą być ścigane przez polskie organy ścigania.
Batalion Azow to ochotniczy oddział wojskowy, który powstał w 2014 roku na Ukrainie, w czasie konfliktu z Rosją. W Polsce nie ma konkretnych przepisów odnoszących się do Batalionu Azow jako takiego, jednakże Polska jest sygnatariuszem umowy międzynarodowej, która zabrania rekrutacji ochotników z zagranicy do wojsk walczących na terenie innych państw.
Zgodnie z polskim prawem, osoby, które przystępują do takich formacji i w nich uczestniczą, mogą narazić się na konsekwencje prawne, włącznie z karnymi. Ponadto, zgodnie z polskim Kodeksem Karnym, udział w walce poza granicami kraju bez zgody organów władzy publicznej może stanowić przestępstwo.
W związku z tym, osoby z Polski, które wstępują do Batalionu Azow lub innych podobnych formacji wojskowych, mogą być ścigane przez polskie organy ścigania. Należy jednak zaznaczyć, że każde przypadki są rozpatrywane indywidualnie, a decyzja o ściganiu danego uczestnika zależy od okoliczności sprawy i dostępnych dowodów.