Szkoła Podstawowa nr 8 w Toruniu została zobowiązana do wypłacenia nauczycielce Dorocie Olszewskiej-Siomie odszkodowania w wysokości 35 tys. zł za dyskryminację z powodu jej przynależności związkowej. Ta sprawa jest związana z lekcją o depresji, która wzbudziła duże zainteresowanie w kraju. Były dyrektor szkoły, Grzegorz B., odpowiedzialny za krzywdę polonistki, ma tymczasem postępowanie karne.
Sąd pracy w Toruniu orzekł o odszkodowaniu dla polonistki, która doznała krzywdy w wyniku nierównego traktowania ze strony Szkoły Podstawowej nr 8 w Toruniu, głównie ze strony jej byłego dyrektora. Wysokość odszkodowania wynosi 35 tys. zł, a do tego dochodzą odsetki oraz część kosztów procesowych. Sąd uznał, że nauczycielka ucierpiała fizycznie, psychicznie oraz materialnie i moralnie w wyniku dyskryminacji z powodu jej aktywności związkowej. Wyrok został ogłoszony 24 lutego i jest już prawomocny.
Uzasadnienie orzeczenia, które obejmuje kilkadziesiąt stron, jest bardzo poruszające. Zawiera nie tylko opis niszczenia kariery doświadczonego pedagoga, który pracował w szkole przez 25 lat, ale także pokazuje brak kompetencji byłego dyrektora. Sąd podkreślił, że tłumaczenie Grzegorza B. swoich działań jako konfliktu z pracownicą nie ma nic wspólnego z profesjonalizmem. Szczegóły tej sprawy zostały ujawnione przez media.
Nauczycielka i były dyrektor SP nr 8 na Rubinkowie w Toruniu. Kim są te osoby?
Dorota Olszewska-Sioma była nauczycielką polskiego i etyki w Szkoły Podstawowej nr 8 na Rubinkowie przez ćwierć wieku. Wraz z 17 innymi osobami założyła związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza w wyniku złego traktowania przez dyrekcję szkoły. W przeszłości w szkole działały już inne związki, w tym ZNP i Solidarność.
Olszewska-Sioma zyskała przydomek „nauczycielki od lekcji o depresji” w całym kraju po kontrowersjach, jakie wywołała jedna z jej lekcji. Nauczycielka przeprowadziła lekcję na temat depresji, po której dyrektor Grzegorz B. oskarżył ją o to, że spowodowała, iż uczniowie zaczęli się samookaleczać i myśleć o samobójstwie. Jednakże nie potwierdziło się, że cokolwiek takiego miało miejsce. To tylko jeden z elementów dyskryminacji, której doznała nauczycielka.
Dyrektor zawiesił polonistkę i zgłosił ją do organów ścigania za przestępstwo. Jednak policja odmówiła wszczęcia dochodzenia z powodu braku wniosku od rodziców poszkodowanego dziecka. Komisja dyscyplinarna przy wojewodzie uchyliła zawieszenie polonistki, a kontrolerzy z kuratorium oświaty stwierdzili wiele zaniedbań ze strony dyrektora Grzegorza B. Kuratorium wystawiło mu niską ocenę, co uniemożliwiło mu start w kolejnym konkursie na dyrektora SP nr 8. Grzegorz B. obecnie jest oskarżony w procesie karnym za przekroczenie uprawnień, fałszywe zawiadamianie o przestępstwie i stosowanie groźb karalnych wobec Siomy-Olszewskiej.
Polonistka natomiast przebywa obecnie na rocznym urlopie. Usiłuje wrócić do zdrowia.
Jak dyrektor dyskryminował polonistkę w SP nr 8 w Toruniu? Oto ustalenia sądu
Nauczycielka doświadczyła wielu szykan ze strony Grzegorza B. Została nieprawidłowo zawieszona, co spowodowało znaczne zmniejszenie jej wynagrodzenia. Dyrektor dopuszczał się też jawnych dręczeń, nakłaniając kobietę do samodzielnego odejścia z pracy. Grzegorz B. nieprawdziwie informował innych nauczycieli, że do szkoły przyjdzie prokurator i będą przesłuchania, mimo że już wiedział o odmowie policji ws. wszczęcia dochodzenia.
Grzegorz B. szkodził autorytetowi i kompetencjom dobrej nauczycielki, oczerniając ją wśród innych pedagogów, uczniów i ich rodziców. Mimo prób mediacji ze strony wicedyrektora, sytuacja nie uległa poprawie. W końcu, wyczerpany sytuacją, wicedyrektor zawiadomił władze miasta, że trudno będzie coś zmienić, dopóki dyrektor Grzegorz B. nie zmieni swojego podejścia.
Podczas procesu związanego z pracą, który odbył się przed sądem w Toruniu, przesłuchano wielu świadków, w tym nauczycieli, których Grzegorz B. wskazał jako świadków. Szczegóły nie zostały podane, aby uniknąć dalszych konfliktów w środowisku „Ósemki”. W uzasadnieniu wyroku sąd użył terminu „konformizm”, aby opisać zachowanie niektórych nauczycieli.
Dyrektor wykazywał agresję wobec Olszewskiej-Siomy i jej związku. W aktach sądowych znajduje się fragment, w którym nauczycielka złożyła wniosek o udzielenie urlopu bezpłatnego w celu wzięcia udziału w pogrzebie, ale dyrektor odmówił, argumentując, że Olszewska-Sioma należy do grupy związkowej, która utrudnia życie szkoły i że osoby związane ze związkiem będą traktowane negatywnie, dopóki nauczycielka nie zrezygnuje z pracy. Na spotkaniu dyrektor poinformował również, że ma zamiar zwolnić Olszewską-Siomą w przyszłym roku szkolnym i poprosił o przekazanie jej tej informacji.
Wyrok: szkoła musi zapłacić odszkodowanie za dyskryminację. Ale to tylko część kosztów
Zgodnie z wyrokiem Sądu Rejonowego w Toruniu, Szkoła Podstawowa nr 8 musi zapłacić nauczycielce 35 tysięcy złotych odszkodowania za nierówne traktowanie, a także odsetki od kwoty głównej liczony od 19 marca 2022 roku do momentu zapłaty, 4 tysiące 474 złotych z ustawowymi odsetkami tytułem zwrotu zastępstwa procesowego oraz 1807 złotych tytułem części kosztów sądowych.
Warto zauważyć, że odszkodowanie byłoby jeszcze wyższe, gdyby nauczycielka zbierała paragony od lekarzy i w aptekach, czego jednak zazwyczaj nie czyniła. Brak rachunków może świadczyć tylko o tym, że nauczycielka leczyła się intensywnie i rzeczywiście potrzebowała pomocy medycznej, a nie działała z zamiarem osiągnięcia odszkodowania.
-W niniejszej sprawie wykazanym zostało, że dyrektor konsekwentnie ZZ Inicjatywa Pracownicza zwalczał, uznając go za nielegalny i wymierzony osobiście w jego osobę, chcący go zniszczyć i pozbawić stanowiska, a te wszystkie zamiary przypisywał przede wszystkim powódce jako oficjalnemu (znanemu mu) reprezentantowi związku. Zachowanie dyrektora prowadzi do wniosku, że akceptował tylko taką działalność związkową i działaczy, którzy podzielali podejmowane przez niego decyzje oraz nie składali postulatów, których dyrektor nie podzielał. Takiej podejście oznacza całkowite niezrozumienie roli i wagi związków zawodowych i ich przedstawicieli, którym – mając na uwadze niniejszą sprawę – ustawodawca przyznaje potrzebną ochronę prawną. Niezależnie jednak od statusu danego związkowca, każdy z nich ma prawo nie być narażanym na naruszające zasady równości w zatrudnieniu zachowania pracodawcy, motywowane tylko i wyłącznie niezadowoleniem pracodawcy z aktywności związkowej pracownika – podkreśliła na koniec sędzia Maria Szymańska, uzasadniając wyrok.
Z uzasadnienia wyroku sądu. Nawet kurator Marię Mazurkiewicz uznał za wroga, bo myślała samodzielnie
- „Przede wszystkim jednak powódka poniosła krzywdę (szkodę niematerialną), która wyraża się zarówno poprzez obniżenie jej autorytetu zawodowego – zarówno w środowisku szkolnym, jak i w przestrzeni publicznej – poczucie zagrożenia, w tym wielokrotnie zapowiadanym zwolnieniem z pracy, co czego ostatecznie doszło (powódka otrzymała wypowiedzenie), oraz permanentny stres, który doprowadził do znaczenie pogorszenia stanu zdrowia i potrzeby podjęcia leczenia, głównie psychiatrycznego, ale także innych dolegliwości, których podłożem jest stan ciągłego zagrożenia (schorzenia kardiologiczne, cukrzyca). Powódka do chwili obecnie nie wróciła do pracy, z uwagi na stan zdrowia korzysta z rocznego urlopu dla poratowania zdrowia”.
- „Znamiennym jest, że pod koniec postępowania, w zażaleniu na postanowienie z dnia 26 października 2021 roku, dyrektor sugerował stronniczość członków komisji (dyscyplinarnej – przyp.red.) prowadzącej przesłuchania. Takie same sugestie padały względem kurator Marii Mazurkiewicz. Osoby, które nie podejmowały decyzji zgodnie z zapatrywaniami dyrektora musiały współpracować z powódką. Dyrektor odbierał im zdolność do samodzielnej oceny sytuacji. Zawieszenie powódki i skierowane skargi na rzecznika dyscyplinarnego w ocenie sądu było wyrazem bezpośredniej dyskryminacji powódki z uwagi na przynależność do związku zawodowego, który został podjęty wobec nieskuteczności innych zachowań dyrektora, mających „przekonać” powódkę do zwolnienia się z pracy w pozwanej placówce”.