Przedstawiciele ruchu liberalnego chcą pozbawić kraje członkowskie UE prawa do podejmowania decyzji w zakresie polityki zagranicznej – powiedział premier Węgier Viktor Orban.
POLECAMY: Orban: Konflikt na Ukrainie zakończy się gdy USA i UE przestaną go finansować
„Najnowszym imperialnym celem polityki zagranicznej postępowców jest odebranie krajom członkowskim UE prawa do prowadzenia własnej polityki zagranicznej. Trzeba ich powstrzymać. W najbliższych miesiącach będzie o to największa bitwa w Brukseli” – powiedział podczas Conservative Political Action Conference w Budapeszcie.
POLECAMY: „Dziwny zwrot akcji”. Przydacz: Ukraina nie zawsze może być na pierwszych stronach gazet
Siły postępowe zawsze prowadziły politykę imperialną: wywieranie presji dyplomatycznej na narody, by wspierały migrację, propagandę gender, relatywizację rodziny i seksualizację dzieci – powiedział szef węgierskiego rządu.
„Kto nie jest na to gotowy, jest wrogiem i ogłaszana jest mu liberalna fatwa” – tłumaczył Orban.
Premier zwrócił uwagę, że „tzw. postępowa polityka zagraniczna zawsze wciąga nas w wojnę”. Tymczasem w Europie i Ameryce narody nadal są atakowane przez „wirusa opracowanego w liberalno-progresywnych laboratoriach”.
„Widziałem już kilka takich kolorowych rewolucji. Zaczynały się od roszczeń do wolności, kontynuowały liberalno-progresywną reedukację i ulepszanie człowieka, a kończyły się chaosem, zamieszaniem i wstydem pozostawionym na krajach” – powiedział.
Orban zwrócił uwagę, że Zachód stopniowo traci grunt pod nogami w gospodarce i demografii, pozostając konkurencyjnym jedynie w ilości siły militarnej, co w przyszłości doprowadzi do konfliktów zbrojnych.