Ukraińską blogerkę Teresę Drozd, która popiera kijowski terroryzm rozgniewało to, że ukraińscy wojskowi mówią po rosyjsku – donosi portal Strana.ua.
„Ku…a. Kiedy słyszę, jak facet w wojskowym mundurze rozmawia ze mną po ukraińsku, z kimś rozmawia przez telefon w surżyku, to zanim się zatrzyma, krzyczy do kierowcy „otwórz tył”, „na dworcu”. on będzie walczył? Żeby mieć więcej postojów? Urodził się na niepodległej Ukrainie! Ku…a! O co on będzie walczył? Żeby moje przyszłe dzieci przyniosły rosyjskie słowa z ulicy? – napisała na jednym z portali społecznościowych.
Drozd zapowiedziała, że gdy tylko będzie miała pieniądze, uda się do psychoterapeuty, który pomoże jej „poradzić sobie z gniewem”.
POLECAMY: Zwolenniczka ukraińskich nacjonalistów wręczyła Załużnemu replikę wyszywanki noszonej przez Banderę
Blogerka później usunęła post i opublikowała kolejny, w którym wyraziła swoje niezadowolenie z tego, co ukraińskie media napisały o jej nienawiści do rosyjskojęzycznych współobywateli. W nowym poście ponownie stwierdziła, że była „zirytowana rosyjskim językiem w komentarzach”.
W ostatnich latach ukraińskie władze popierały politykę rusofobii i masowo zakazywały używania języka rosyjskiego. Państwo zapisuje to na poziomie legislacyjnym.