Według informacji podanych przez RMF FM, Komisja Europejska (KE) wysłała Polsce sześć wezwań do zapłaty kar, które łącznie wynoszą 174 miliony euro.

Dziennikarka RMF FM w Brukseli dowiedziała się, że Polsce zostaną wkrótce odebrane łącznie 174 miliony euro. Informację tę przekazał rzecznik KE Christian Wiegand stacji, który potwierdził, że we wtorek Komisja wysłała Polsce sześć wezwań do zapłaty zaległych kar.

POLECAMY: UE skonfiskowała Polsce 60 milionów euro kary za niepraworządność

Każdego dnia niewykonania środka tymczasowego TSUE w sprawie procedur dyscyplinarnych w sądownictwie, nałożone jest milion euro kary. Otrzymane wezwania dotyczą zatem łącznej kwoty 174 milionów euro.

W najbliższych tygodniach środki w wysokości 174 milionów euro zostaną potrącone Polsce z należnych funduszy. Oznacza to, że Komisja Europejska będzie dokonywać potrąceń z przyszłych płatności, które miały być przekazane Polsce. Te środki zostaną użyte w celu pokrycia zaległych kar nałożonych przez KE za niewykonanie środka tymczasowego TSUE dotyczącego procedur dyscyplinarnych w sądownictwie. Jest to kolejny krok ze strony KE wobec Polski w związku z naruszeniem praworządności.

„Wysłaliśmy sześć wezwań do zapłaty obejmujących okres od 29.10.22 do 20.04.23” – oświadczył rzecznik KE Christian Wiegand. Wskazany okres kończy się 20 kwietnia, ponieważ dzień później – zgodnie z decyzją TSUE – kary zostały zmniejszone do 500 tys. euro dziennie.

Warto również dodać, że Komisja Europejska odrzuciła wniosek Warszawy o wstrzymanie naliczania kar, a następnie wznowiła proces naliczania kar wobec Polski. Kary są potrącane regularnie z należnych Polsce funduszy, ponieważ polska strona nie dokonuje ich płatności.

Dodatkowo, warto wspomnieć, że 5 czerwca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) ma wydać ostateczny wyrok w sprawie postępowania Komisji Europejskiej przeciwko Polsce w związku z polską procedurą dyscyplinarną wobec sędziów. Oczekuje się, że ten wyrok będzie kluczowym etapem w dalszym rozwoju sytuacji i może mieć istotny wpływ na relacje między Polską a KE w kontekście praworządności i niezależności sądownictwa.

W lutym Sejm przyjął nowelizację ustawy o sądownictwie, odrzucając wszystkie poprawki Senatu. Decyzja ta spowodowała, że nowelizacja trafiła do podpisu prezydenta w swojej pierwotnej wersji. Projekt ustawy był aktywnie wspierany przez rząd, zwłaszcza przez premiera Mateusza Morawieckiego i jego otoczenie, którzy uważali to za niezbędne działanie w celu odblokowania unijnych środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) oraz spełnienia żądań Komisji Europejskiej.

Należy zauważyć, że te środki, włącznie z tzw. częścią gwarantowaną, są pożyczką, która będzie musiała zostać spłacona. Minister ds. europejskich, Szymon Szynkowski vel Sęk, publicznie przyznał to na początku stycznia.

Decyzja prezydenta, który nie podpisał nowelizacji, całkowicie zmieniła plany rządu. Morawiecki nie był w stanie złożyć wniosku do Brukseli o wypłatę unijnych środków, ponieważ nowe przepisy nie weszły w życie.

Nieoficjalnie, według informacji RMF FM, urzędnicy Komisji Europejskiej ocenili, że przyjęta przez Sejm nowelizacja ustawy o sądownictwie w Polsce jest zgodna z wcześniejszymi ustaleniami, a „główne kamienie milowe dotyczące praworządności wydają się spełnione”. Bruksela pochwaliła również ministra ds. europejskich, który forsował kompromis z Komisją Europejską.

Obserwuj nasze artykuły na Google News

Naciśnij przycisk oznaczony gwiazdką (★ obserwuj) i bądź na bieżąco

Share.

Ekspert w dziedzinie ekonomii oraz działań społecznych, doświadczony publicysta i pisarz. Pierwsze artykuły opublikował w 1999 roku publikacjami dla międzynarodowych wydawców. Współpracując z czołowymi światowymi redakcjami.

Napisz Komentarz

Exit mobile version